Smog, slumsy, sterty śmieci, a często także duża przestępczość i handel narkotykami – to codzienność najbrzydszych miast świata. Czy mimo wszystko warto je odwiedzić i jak przygotować się do ewentualnego wyjazdu? Miasta cieszące się wśród turystów złą sławą można znaleźć na każdym kontynencie. Eksperci portalu rankomat.pl wybrali 5 z nich i sprawdzili, ile turyści zapłacą za podróż, noclegi oraz ubezpieczenie.
Charleroi w Belgii
Kilka lat temu miasto Charleroi zostało nazwane przez stację BBC najbrzydszym miastem na świecie. Jest ono położone w południowej, francuskojęzycznej części Belgii w regionie Walonii. Dawniej było ośrodkiem przemysłowym pełnym kopalń węgla kamiennego i zakładów przemysłu ciężkiego. Kryzysu ekonomiczny sprawił, że wiele z nich upadło. Ponurą sławę przyniósł miastu także dom seryjnego mordercy Marca Dutrouxa, w którym torturował swoje ofiary.
Obecnie Charleroi świetnie kojarzą turyści korzystający z tanich linii lotniczych, ponieważ pełni funkcję portu obsługującego Brukselę oraz dogodnego punktu przesiadkowego. W przerwie pomiędzy lotami można np. skorzystać z usług największego w Europie tunelu aerodynamicznego przeznaczonego do skoków spadochronowych. Ceny biletów zaczynają się od 59 euro. Miłośnicy zwiedzania mogą natomiast wybrać się do jednego z czterech muzeów. Ciekawą atrakcją jest także miejski ratusz, posiadający aż 47 dzwonów. Co godzinę odgrywają one melodię piosenki „Land of Charleroi – to ciebie kocham najbardziej”
Sao Paulo w Ameryce Południowej
Miasto zamieszkiwane przez 21,3 mln osób, często nazywane jest miejską dżunglą. Jest tu wiele budynków mieszkalnych, biurowców, ulice są zatłoczone, a w powietrzu unosi się smog. Mimo tego wielu turystów zachwyca się unikalną atmosferą, gorącymi rytmami samby, czy modernistyczną architekturą przeplataną pięknem przyrody.
Symbolem Sao Paulo jest powstały w 1968 roku budynek, w którym mieści się słynne Muzeum Sztuki (we wtorki wstęp jest bezpłatny). Planują pobyt w mieście, warto sprawdzić kulturalny kalendarz imprez. Na przełomie roku odbywają się uliczne parady, dwa razy w roku organizowany jest Fashion Week, w lutym karnawał tysiąca barw, a w czerwcu parada LGBT. Na 15-17 listopada 2019 r. zaplanowano Grand Prix Formuły 1.
Dżakarta w Indonezji
Symbolem brzydoty Dżakarty jest rzeka Citarum, do której odpady wylewa co najmniej 600 fabryk. Trafia do niej także rtęć z lokalnych kopalni złota. Biedni mieszkańcy stolicy Indonezji zmuszeni są używać zanieczyszczonej wody do picia, mycia i prania. Miasto ma też jednak dobre strony.
Obecnie symbolem metropolii jest monumentalny pomnik Monas o wysokości 132 m, który znajduje się na Placu Merdeka. Obok niego zlokalizowane jest Muzeum Narodowe. Mieści się tu także największy w Azji południowo-wschodniej Meczet Istiqlal, który może pomieścić nawet 200 tys. wiernych. Stolica Indonezji bywa również określana mianem miasta, które nigdy nie śpi. Wieczorem w blasku milionów świateł, zabawa w klubach i barach trwa do białego rana.
Kalkuta w Indiach
W sercu miasta znajduje się nowoczesne centrum biznesowe, jednak w pozostałej części miasta ponad 1,5 mln mieszkańców żyje w slumsach. Według raportu ONZ są to warunki nie nadające się do życia. Mimo tego większość mieszkańców nie chce opuścić swoich domostw. W efekcie metropolia jest pełna leżących wszędzie śmieci, nieskanalizowanych ścieków i spalin. Na ulicach można spotkać tłumy pieszych, tragarzy, rowerzystów czy wozów ciągnących woły.
Jednak od lat Kalkuta przyciąga setki turystów z całego świata. Najczęściej wędrówkę po mieście rozpoczynają od mostu Howrah Bridge, który dziennie pokonuje kilkadziesiąt tysięcy osób. W jego pobliżu znajduje się Howrah Train Station – największy dworzec kolejowy w Indiach. Symbolem miasta jest Memoriał Królowej Wiktorii – majestatyczny marmurowy budynek przypominający wyglądem amerykański Kapitol. Kalkuta jest również pełna ulicznych targów. Szczególnie wzdłuż mostu Howrah Bridge można kupić najrozmaitsze warzywa, owoce i przyprawy.
Kiszyniów w Mołdawii
Kiszyniów to miasto, w którym czas zatrzymał się w latach 70. XX wieku. Pierwsze, co turyści mogą zobaczyć po przyjeździe do miasta, to widok brzydkiego dworca kolejowego. Centrum stolicy Mołdawii pełne jest ogromnych budynków rządowych, a najbardziej znany z nich jest określany najbrzydszą siedzibą parlamentu na świecie. Pozostała część metropolii do dziś w dużej mierze nie została odbudowana po wojennych zniszczeniach.
Turystów do Kiszyniowa przyciąga jednak niepowtarzalny klimat. Miłośnicy zwiedzania koniecznie powinni odwiedzić Narodowe Muzeum Historii Mołdawii, w którym można podziwiać 165 tys. eksponatów związanych z dziedzictwem narodowym tego kraju. Poza tym warte zobaczenia są jeszcze będący symbolem miasta Łuk Triumfalny z 1840 r., a także odbudowany w 1997 r. Sobór Narodzenia Pańskiego – katedra Mołdawskiego Kościoła Prawosławnego. Mołdawia to również pyszne jedzenie będące mieszanką greckiej, polskiej, ukraińskiej i tureckiej kuchni oraz wyjątkowe wino.
Jak zadbać o swoje bezpieczeństwo?
Wybierając się w daleką podróż do jednego z najbrzydszych miast świata, które warto zobaczyć, powinno się posiadać ubezpieczenie turystyczne. Najważniejszym elementem polisy jest wysokość sumy gwarantowanej kosztów leczenia. W europejskich miastach, jak Charleroi czy Kiszyniów powinna wynosić co najmniej 30 000 euro. Poza Europą przynajmniej 60 000 euro.
Najmniej za ubezpieczenie turystyczne zapłacą turyści podróżujący do Kiszyniowa (średnio 4,21 zł dziennie), najwięcej do Sao Paulo (10,35 zł) i Detroit (11,65 zł). (TC)