W pożarach w Australii najbardziej ucierpiały bezbronne zwierzęta. Zginęły miliony ssaków, ptaków, kangurów, ale największą ofiarę poniosły sympatyczne misie koala. Zdjęcia rannych torbaczy z pęcherzami na stopach, półżywych, z wypalonym futrem poruszyły cały świat. Czy koale staną się wymierającym symbolem Australii?
Koale w czasie pożaru nie mają szans przeżycia, są zbyt powolne, żeby uciekać. Bez pomocy ludzi nie przetrwają. Przed płomieniami chronią się na drzewach, które traktują jak swój dom, zwijają się w kłębek ze strachu i tym samym odcinają sobie drogę ucieczki. W tej sytuacji trudno im nawet pomóc, jak mówią australijscy strażacy.
W Internecie można było zobaczyć wstrząsające zdjęcie setek martwych kangurów i koali przy drodze do Batlow w Nowej Południowej Walii, którą ogień szczególnie mocno doświadczył. Dziennikarze katastrofę, która dotknęła australijskie zwierzęta, określają dwoma słowami: „Cicha śmierć”. Bo zwierzęta nie krzyczą, kiedy odchodzą w mękach. Chociaż czasami płaczą, co mogła na własne oczy zobaczyć pewna Australijka Toni Doherty, która rzuciła się na ratunek wybiegającemu z płomieni koali. Torbacz wydawał z siebie dźwięki przypominające płacz dziecka. Miał popalone stopy, ciężkie rany na całym ciele. „Ten widok rozdzierał mi serce”, mówiła Toni, która troskliwie go owinęła, napoiła wodą i zawiozła do najbliższego szpitala. Ale mimo starań personelu medycznego, zwierzaka nie dało się uratować.
Statystyki robią wrażenie. W niedawnym pożarze na Wyspie Kangura, jednej z trzech największych wysp Australii, zginęła połowa z 50 tysięcy bytujących tam koali. „The Guarian” alarmował , że była to jedyna w Australii populacja koali wolna od chorób, zabezpieczająca dalsze trwanie tego gatunku…
„Czy koala stanie się wymierającym symbolem Australii?”, pytają ekolodzy. Wbrew nazywaniu go misiem koala, nie jest spokrewniony z niedźwiedziem. Żywi się głównie liśćmi eukaliptusów (nawet kilogram dziennie), bytuje samotnie lub w niewielkich grupach i opuszcza swój teren tylko wówczas, gdy zmienia drzewo. Najstarsze osobniki dożywają 20 lat, osiągają niecały metr wysokości i wagę 15 kilogramów. W latach 60. XIX wieku koale były zabijane dla jedwabistego futra, ale żyły ich w Australii miliony. Polowano na nie coraz intensywniej i znajdowano nabywców na ich cenne skóry m.in. w Londynie. Tylko w 1924 roku z Australii wywieziono dwa miliony skór koali! W Czerwonej Księdze Gatunków Zagrożonych koale figurują jako gatunek na wyginięciu i znajdują się dziś pod ochroną. W ciągu ostatnich 20 lat na skutek suszy i pożarów ich populacja zmalała o ponad 40 procent. Według szacunków WWF do niedawna na wolności mogło żyć około 200 tysięcy koali. A ile z nich zginęło w pożodze?
W ratowanie koali, które teraz potrzebują pomocy i bezpiecznych schronisk każdy może się włączyć, choćby tak jak pomysłowe Holenderki z kółka szydełkowego, które uszyły rękawiczki dla torbaczy z poparzonymi łapkami. Na stronach internetowych jest wiele adresów i wskazówek, gdzie i jak wpłacać pieniądze. Każda pomoc jest cenna.
zdjęcia: arch. redakcji