Nie milkną spekulacje na temat polskiego himalaisty Tomasza Mackiewicza, który nie zszedł z Nanga Parbat. Frederic Champly – francuski lekarz twierdzi w wywiadzie dla agencji AFP, że Mackiewicz zmarł maksymalnie pięć godzin po tym, jak zostawiła go Revol. „Zasnł i nie cierpiał” – powiedział.
Tomasz Mackiewicz i Francuzka Elisabeth Revol napotkali poważne problemu podczas schodzenia ze szczytu Nanga Parbat. Francuzka zeszła na tyle, że zdołali dotrzeć do nie Denis Urubko wraz z Adamem Bieleckim, wchodzącymi w skład ekipy ratunkowej. Na górze pozostał jednak Polak, którego ze względu na okoliczności akcji nie udało się uratować.
W piątek Ministerstwo Spraw Zagranicznych oficjalnie poinformowało o zakończeniu akcji ratunkowej „w związku z brakiem podstaw dla dalszej akcji oraz ryzykiem dla ewentualnych ratowników.” Doktor Robert Szymczak powiedział, że taka akcja była nieuzasadniona, bowiem Mackiewicz przebywa na Nanga Parbat już od ponad tygodnia.
- W momencie gdy śmigłowiec wylądował w obozie pierwszym, to było wiadomo, że akcja po Tomka Mackiewicza ma prawie zerowe szanse, ze względu na pogarszającą się pogodę i zasoby ludzkie, które tam mieliśmy. To nie są roboty, nie są maszyny. Nie można wymagać od ludzi, którzy doszli na 6000 m w ciągu ośmiu godzin, że za chwilę napiją się czegoś ciepłego i dojdą na wysokość 7300 – zaznaczył lekarz polskiej ekipy w rozmowie z TVN 24.
Teraz swoją opinię na temat Polaka wygłosił doktor Frederic Champly, który opiekuje się Elisabeth Revol w szpitalu we Francji. – Bardzo prawdopodobne, że zmarł w ciągu 3, 4, może 5 godzin. Zasnął i nie cierpiał – powiedział lekarz cytowany przez portal „7sur7.be”.
Decyzja Revol o pozostawieniu Mackiewicza wywołała sporo kontrowersji, jednak Francuzka twierdzi, że wymusił to na niej rząd pakistański. – Powiedziano: możemy zabrać Tomka z wysokości 7200, ale ty musisz zejść w dół – twierdziła Revol w rozmowie z agencją AFP.
Źródło: onet, zdjęcie: wikipedia