Aktualnosci Środowisko

Turystyka w obliczu kryzysu wodnego

Ganges, Indie

Susze występują już u nas cyklicznie i jeśli będziemy im się tylko biernie przyglądać, to po niektórych rzekach zostaną jedynie suche koryta, a po jeziorach – co najwyżej oczka wodne. Cały świat nie jest od tego wolny. Spektakularnym przykładem może być Morze Kaspijskie, kurczące się w zastraszającym tempie. Poziom wód w tym największym jeziorze na świecie, nazywanym morzem tylko ze względu na swoje duże zasolenie, w ciągu 100 lat może opaść aż o 18 m. Byłaby to katastrofa dla całego tamtejszego ekosystemu, rybołówstwa i turystyki. Tym bardziej, że nad Morzem Kaspijskim leży kilka państw – Azerbejdżan, Kazachstan, Turkmenistan, Iran i Rosja. Według naukowców w tym bezodpływowym słonym jeziorze jak w zwierciadle odbija się sytuacja wielu innych naturalnych śródlądowych zbiorników wodnych na całym świecie. Jego wysychanie ma być bacznie obserwowane i traktowane jako model wpływu klimatu na przyrodę, gospodarkę i życie społeczne.

Wysycha również tak chętnie odwiedzane przez turystów Morze Martwe. Niektórzy pamiętają, że jeszcze kilkadziesiąt lat temu hotele i restauracje stały nad jego brzegami. Teraz woda sukcesywnie się od nich odsuwa. Szczęśliwie dla podróżników, nie zanosi się jednak, aby w najbliższym czasie to biblijne „Morze Słone” zniknęło z horyzontu. Świat również coraz bardziej pustynnieje, zwłaszcza w takich regionach jak Australia, Europa Południowa, Afryka Południowa, północna część Ameryki Południowej z Amazonią, Meksyk z zachodnimi stanami USA. ONZ szacuje, że do 2045 r. zmusi to ponad 130 mln ludzi do opuszczenia swoich domostw i zmiany miejsca zamieszkania. Z kolei według prognoz Unii Europejskiej ma to być aż 700 mln. Już dziś mówi się, że życie na niektórych greckich wyspach z powodu braku wody może być bardzo trudne. Sucha jak pieprz staje się też południowa Hiszpania, co nie będzie raczej sprzyjało rozwojowi turystyki.

Wszystkie te niepokojące zjawiska można określić już mianem kryzysu wodnego, który jest ogólnoświatowym problemem, dotykającym wiele krajów, w tym także Polskę. Może on wpłynąć na akweny w różnorodny sposób. Postępująca susza, wysychanie naturalnych, powierzchniowych cieków oraz śródlądowych zbiorników wodnych, ich nadmierna eksploatacja, zanieczyszczenie środowiska i zmiany klimatyczne prowadzą do poważnej degradacji rzek i jezior. To z kolei może wymagać interwencji rządów i restrykcyjnych działań, jak ograniczenia lub zakaz turystyki w pewnych miejscach. Zamknięcie rzek dla turystów w obliczu kryzysu wodnego może stanowić niezbędne działanie, które niesie jednak ze sobą różnorodne konsekwencje, zarówno pozytywne, jak i negatywne. W związku z tym coraz częściej podejmuje się nie tylko inicjatywy mające na celu zminimalizowanie tych następstw, lecz także działania adaptacyjne do zmieniających się warunków klimatycznych. Sytuacja związana z brakiem wody i jej złym stanem ma wiele aspektów na poziomie globalnym oraz lokalnym. Na całym świecie ok. 2,2 mld osób nie posiada dostępu do bezpiecznej wody pitnej, a ponad 4 mld ludzi doświadcza co najmniej jednego miesiąca ekstremalnej suszy każdego roku. Do wielu miejscowości na naszym globie wodę dostarcza się jedynie w cysternach, a i ona nie jest uznawana przez UNICEF (Fundusz Narodów Zjednoczonych na rzecz Dzieci) i WHO (Światową Organizację Zdrowia) za bezpieczną dla ludzi. Te problemy pogłębiane są dodatkowo przez zmiany klimatyczne. Przyczyniają się one do suszy, powodzi i zwiększenia zasolenia zasobów wody pitnej. Nadmierna eksploatacja i zanieczyszczenie wód podziemnych oraz brak odpowiedniego zarządzania wodą również przyczyniają się do kryzysu. Polska, mimo iż jest krajem o umiarkowanym klimacie, boryka się też z problemem niedoboru wody. Według niektórych raportów nasz kraj ma jeden z najniższych w Europie współczynników zasobów wodnych na mieszkańca. Wielu ekspertów ostrzega, że możemy doświadczać coraz częstszych i intensywniejszych susz w wyniku zmian klimatycznych. Zanieczyszczenie wód, głównie za sprawą przemysłu i rolnictwa, oraz nieefektywne zarządzanie zasobami wodnymi jeszcze pogłębiają ten problem. Woda z kolei warunkuje egzystencję każdego żywego organizmu, a niemal wszystkie gałęzie gospodarki, także turystyka, potrzebują jej do prowadzenia działalności.

Zasoby wodne są jednymi z najbardziej wrażliwych na zmiany klimatu. Teoretycznie zasoby wód słodkich na Ziemi wystarczają do zaspokojenia potrzeb wodnych całej ludzkości. Problem jednak tkwi w ich nierównomiernym rozmieszczeniu, dużej zmienności w czasie oraz nasilających się ekstremalnych zjawiskach hydrologicznych. Na tle krajów Unii Europejskiej zasoby wodne Polski należą do jednych z najniższych i wynoszą ok. 60 mld m3 (średnia europejska wynosi mniej więcej 74,8 mld m3). Dodatkowo cechują się dużą zmiennością, co wyraźnie można zaobserwować, badając m.in. poziom wody w rzekach. Chociaż można to uznać za nieprawdopodobne, z powodu różnych czynników nasz kraj jest zagrożony deficytem wody – mówi dr inż. Krystian Szczepański, dyrektor Instytutu Ochrony Środowiska – Państwowego Instytutu Badawczego.

Waniewo, rzeka Narew

Pani rzeka

Nie trzeba jej specjalnie reklamować, to jedno z najbardziej bioróżnorodnych miejsc na Ziemi, z setkami tysięcy gatunków roślin, zwierząt i owadów, z których wiele jest endemicznych. Ochrona tej różnorodności stanowi kluczowe zadanie dla zdrowia globalnego ekosystemu. Mowa tu o Amazonii – regionie położonym na terenie dziewięciu państw w Ameryce Południowej – Boliwii, Brazylii, Ekwadoru, Gujany, Gujany Francuskiej, Kolumbii, Peru, Surinamu i Wenezueli, w dorzeczu Amazonki, uchodzącej za najdłuższą rzekę na świecie (ponad 7 tys. km długości), o największych zasobach wodnych i dorzeczu (o powierzchni ok. 7 mln km²), które porastają największe na świecie lasy tropikalne. Amazonka odgrywa znaczącą rolę w rozwoju turystyki wodnej w regionie – przyciąga turystów swoim naturalnym pięknem, różnorodnością kulturową i unikatowością.

Rzeka oferuje turystom wyjątkowe atrakcje przyrodnicze polegające na możliwości obserwacji egzotycznej fauny i flory, w tym rzadkich gatunków ptaków, małp, jaguarów, delfinów rzecznych i wielu innych. To przyciąga z całego świata m.in. miłośników dziewiczej natury, kajakarstwa czy wędkarstwa. Wycieczki po Amazonce dają możliwość zrozumienia ekosystemu rzeki, a także często obejmują odwiedziny w tradycyjnych osadach rdzennej ludności. To ważny kulturowy element turystyki, który umożliwia bliższe poznanie i docenienie lokalnych tradycji i zwyczajów. Dzięki swojej różnorodności biologicznej Amazonka stała się ważnym celem dla ekoturystyki. Wiele firm turystycznych oferuje zrównoważone wycieczki, które mają cel edukacyjny oraz promujący ochronę środowiska. Rzeka przyciąga również naukowców i studentów zainteresowanych badaniem jej unikatowego ekosystemu. Wyprawy edukacyjne i badawcze często są częścią oferty turystycznej. Można tu też doświadczyć wyjątkowych praktyk wellness, takich jak medytacje w Puszczy Amazońskiej, leczenie roślinami (ziołolecznictwo, fitoterapia) i inne zwyczaje zdrowotne związane z tradycyjnymi wierzeniami rdzennej ludności. Turystyka wodna w Amazonii przynosi znaczne dochody regionowi, tworzone są miejsca pracy i wspierana lokalna gospodarka. Poza tym dzięki bezpośredniemu kontaktowi z naturalnym pięknem Amazonki może ona przyczyniać się do zwiększenia świadomości na temat potrzeby ochrony tego cennego ekosystemu.

Ze względu na jej rolę w pochłanianiu dwutlenku węgla i produkcji tlenu Amazonię określa się często mianem „globalnego filtru powietrza”. To oznacza, że decyzje dotyczące zarządzania tym regionem mają wpływ na całą planetę i dlatego interesują się nimi nie tylko lokalne rządy, lecz także organizacje międzynarodowe i społeczność globalna. Wycinka drzew, nielegalne wydobycie surowców i inne działania ludzi zagrażają delikatnej równowadze ekosystemu Amazonii. Strata lasów deszczowych ma poważne konsekwencje dla globalnego klimatu, ponieważ drzewa magazynują ogromne ilości dwutlenku węgla. Obszar ten jest także miejscem skomplikowanych kwestii politycznych i społecznych, w tym konfliktów związanych z własnością ziemską, prawami rdzennej ludności, korupcją i podejściem do ekorozwoju. To przykład tego, jak złożone mogą być wyzwania związane ze zrównoważonym zarządzaniem jednym z najważniejszych ekosystemów na Ziemi. Wymaga to świadomego podejścia, uwzględnienia różnych interesów i perspektyw oraz współpracy na różnych poziomach władz publicznych. Ważne dyskusje toczą się tutaj m.in. w kwestii wycinki drzew, zawłaszczania ziemi i wydobycia złóż naturalnych, mających znamiona korupcji na szeroką skalę. Ponieważ Amazonia to tzw. Zielone Płuca Ziemi, pojedyncze kraje, w tym zwłaszcza Brazylia, muszą liczyć się z głosem międzynarodowej społeczności.

W ostatnich latach w odpowiedzi na rosnące obawy o ochronę środowiska niektóre kraje zaczęły eksperymentować z nadawaniem osobowości prawnej zasobom naturalnym, takim jak np. rzeki. W praktyce oznacza to, że prawa tych naturalnych zasobów są egzekwowane przez ludzi jako ich strażników. Ma to na celu ochronę rzek przed zanieczyszczeniem i degradacją. Praktyczna realizacja i skuteczność tych praw stanowią nadal temat do dyskusji i dalszych badań. Wiele zależy od mechanizmów prawnych i instytucji danego kraju, a także od zrozumienia i akceptacji takiego podejścia przez społeczeństwo.

W 2016 r. Trybunał Konstytucyjny Kolumbii (Corte Constitucional de Colombia) uznał 750-kilometrową rzekę Atrato wraz z jej dorzeczem za byt posiadający prawa i objął ją ochroną, nakazując rządowi przyjęcie stosownych działań dla jej egzekwowania. Ta historia jest niezwykle inspirującym i znaczącym przypadkiem w dziedzinie praw człowieka i ekologii. Rdzenni mieszkańcy Kolumbii odgrywają kluczową rolę w ochronie i zarządzaniu ekosystemem, na którym opierają swoje życie. W różny sposób walczą dzielnie z przeciwnikami, którymi zazwyczaj są korporacje, często powiązane z wielką polityką i nierzadko wspierane przez przestępczość.

Jak opisuje Szymon Opryszek w swojej doskonałej książce o kryzysie wodnym Woda. Historia pewnego porwania w sprawę ochrony rzeki Atrato zaangażowała się międzynarodowa fundacja, która w imieniu ludności tubylczej domagała się zadośćuczynienia za poniesione straty. Argumentowała ona, że działalność nielegalnych górników w kolumbijskim regionie Chocó naruszyła podstawowe prawa człowieka społeczności żyjących wzdłuż Atrato, powodując jej skrajną degradację, niszcząc jej naturalny bieg, zalewając lasy deszczowe i zanieczyszczając rzekę chemikaliami. Sprawa trafiła w końcu do Trybunału Konstytucyjnego Kolumbii. Sędzia Jorge Iván Palacio wskazał, że rząd naruszył podstawowe konstytucyjne prawa społeczności poprzez zaniedbanie kontroli nielegalnego wydobycia w Chocó (prawo do życia, zdrowia, wody, bezpieczeństwa żywnościowego, czystego środowiska oraz prawo do kultury i terytorium społeczności etnicznej). Dziś rzeki pilnują jej strażnicy, którzy uznawani są za prawnych przedstawicieli Atrato. Walka Kolumbijczyków o uznanie río Atrato za osobę prawną stała się inspiracją dla aktywistów na całym świecie.

Na innym kontynencie, bo w Nowej Zelandii, w 2017 r., po blisko 145 latach negocjacji (trwających od 1873 r.) maoryskie plemię Whanganui (Wanganui) uzyskało uznanie rzeki Whanganui (Wanganui) za byt posiadający osobowość prawną. Ta decyzja oznacza, że 290-kilometrowa rzeka na Wyspie Północnej stała się legalnie uznawana za istotę żyjącą, przyznano jej takie same prawa, co człowiekowi.

Są też takie przypadki, jak te w Indiach, gdzie w marcu 2017 r. Sąd Najwyższy w stanie Uttarakhand nadał rzekom Ganges i Yamuna osobowość prawną. Decyzja ta została jednak cofnięta przez Sąd Najwyższy Indii. Pokazuje to, że kwestia nadawania rzekom statusu osoby prawnej może być skomplikowana i często kontrowersyjna, nie wszyscy ją akceptują. Niektórzy krytycy uważają to za niepraktyczne rozwiązanie, mogące prowadzić do problemów prawnych, podczas gdy inni twierdzą, że jest niezbędne, aby skutecznie chronić zasoby wodne przed degradacją i zniszczeniem.

Plastikowe morze

Tworzywa sztuczne już nie tylko nas otaczają. To my staliśmy się samym produktem, który przepływa przez nasz krwiobieg, przylega do naszych narządów wewnętrznych i niesie ze sobą metale ciężkie, o których wiadomo, że powodują choroby, m.in. nowotwory. Teraz ten uważany niegdyś za niesamowity i użyteczny produkt stał się czymś innym, a nasze zdrowie i zdrowie wszystkich innych żywych stworzeń wisi na włosku – powiedziała prezeska EarthDay.org Kathleen Rogers. Jej Kampania Planeta kontra tworzywa sztuczne stanowi wezwanie do broni, żądanie, abyśmy działali teraz, żeby położyć kres pladze tworzyw sztucznych i chronić zdrowie każdej żywej istoty na naszej planecie. Tworzywa sztuczne wykraczają poza bezpośredni problem środowiskowy. To poważne zagrożenie dla zdrowia ludzkiego, co jest równie alarmujące, jak zmiana klimatu. Gdy tworzywo sztuczne rozkłada się na mikroplastik, toksyczne chemikalia uwalniają się do naszej żywności i źródeł wody i krążą w powietrzu, którym oddychamy. Jak podają niektóre źródła, produkcja tworzyw sztucznych wzrosła obecnie do ponad 380 mln t rocznie. W ciągu ostatnich 10 lat wyprodukowano więcej plastiku niż w całym XX w., a przemysł nie zwalnia i nadal planuje wzrost produkcji.

Jednym z przykładów regionu turystycznego borykającego się z zanieczyszczeniami są Malediwy. Archipelag składający się z 26 atoli koralowych i blisko 1,2 tys. wysp na Oceanie Indyjskim stanowi modny cel podróży, znany z pięknych plaż i luksusowych resortów. Turystyka przyczynia się do znacznego wzrostu produkcji odpadów, w tym plastiku, co tworzy tutaj poważny problem. Wyspy generują znaczną ilość śmieci, pochodzących zarówno od mieszkańców, jak i zagranicznych gości. Plastikowe butelki, torby i inne przedmioty często trafiają do oceanu, co ma negatywny wpływ na życie morskie, w tym rafy koralowe, które są kluczowym elementem ekosystemu Malediwów. Zwierzęta morskie połykają plastik, co prowadzi do ich śmierci. Całość mocno podważa reputację archipelagu jako turystycznego raju.

Jeziora znikające niczym efemerydy

To już fakt, piękne jezioro Świętajno na Pojezierzu Ełckim, nazywane „Malediwami Mazur”, znane turystom z krystalicznie czystej wody i cudownych plaż, może niebawem wyschnąć. Woda tak szybko w nim opada, że wkrótce nikt nie będzie chciał przyjeżdżać tu wypoczywać, a okoliczne pensjonaty splajtują. Trudno w to uwierzyć, jednak dane mówią same za siebie. W tym roku jezioro cofnęło się o 10 m. Świętajno ma dość płaski brzeg (wypłaszczone dno), ale potem jest głęboki spadek – oznacza to, że obniżenie się poziomu wody nawet o kilkanaście centymetrów może pociągnąć za sobą cofnięcie się lustra wody o kilka metrów.

Ale największy dramat, jak się wydaje, dotknął malownicze Pojezierze Gnieźnieńskie, nazywane „wielkopolskimi Mazurami”. Po prostu znika ono na naszych oczach. Stare betonowe molo nad jeziorem Ostrowskim w miejscowości Przyjezierze w województwie kujawsko-pomorskim na skutek obniżenia stanu wody służy dziś za deptak, którym można przejść się po plaży. Pobliskie jezioro Wilczyńskie w powiecie konińskim w województwie wielkopolskim zajmujące niegdyś 205 ha skurczyło się do 100 ha. Podobny los spotkał jeziora Niedzięgiel (Skorzęcińskie), Kownackie (Mrówieckie) czy Budzisławskie. Wszystkie dosłownie znikają w oczach w ostatnich latach. W wielu miejscach woda wyparowała jak kamfora, w innych jej poziom obniżył się nawet o 6 m. Jakież było zdziwienie właścicieli, którzy postawili swoje domki turystyczne nad jeziorami, gdy okazało się, że w efekcie zmian już nie stoją one nad wodą…

W ciągu ostatnich dwóch dekad na Pojezierzu Gnieźnieńskim zniknęło aż 200 jezior. To bardzo mocno uderza w turystykę, będącą jednym z ważniejszych źródeł dochodów dla lokalnej ludności. Nie jest tajemnicą, że główny sprawca tych kłopotów to kopalnie węgla brunatnego – aby działały, trzeba było osuszyć wody powierzchniowe, głębinowe, bagna, torfowiska i mniejsze zbiorniki wodne. Niestety, ofiarami ich działalności stały się tutejsze jeziora.

Z powodu suszy hydrologicznej zanika też jedna z największych atrakcji Bieszczadów – jezioro Solińskie, będące zarazem największym zbiornikiem retencyjnym w Polsce (o powierzchni ok. 22 km²).

Pustynia pochłania ziemię

Polska Amazonka wysycha…

Z polskimi rzekami nie jest lepiej, w wielu z nich notuje się bardzo niski poziom wód. Wszyscy pamiętamy ubiegłoroczną katastrofę na Odrze i zdjęcia ton śniętych ryb wyławianych z rzeki. Wiele ośrodków wypoczynkowych świeciło potem pustkami, a wędkarze z konieczności przenieśli się na inne akweny. Z kolei Pilicę w okresie suszy można już przejść w niektórych miejscach suchą stopą z jednego brzegu na drugi. A przecież to duża rzeka licząca 319 km długości.

Niestety, klimat ociepla się u nas szybciej niż w innych regionach świata i średnia roczna temperatura jest dziś już o 2°C wyższa aniżeli 70 lat temu. Ale nie tylko zmiany klimatyczne, lecz także działalność człowieka ma udział w tym dramacie. Wydobywanie i spalanie węgla sprawia, że narodowe wodne skarby przeobrażają się w mało pociągające mielizny.

Od jakiegoś czasu badacze biją również na alarm w sprawie zanikania Noteci. Tak dzieje się nie tylko z powodu okresowych suszy, lecz także działalności pobliskich odkrywkowych kopalń. Kolejna na liście jest Narew, prawdziwa perełka, nazywana „polską Amazonką”, bo jako jedna z niewielu rzek na świecie płynie wieloma korytami. Kilka lat temu stanęła w miejscu, jakby ruch wody był jej obcy, jakby nie miała siły płynąć dalej. I tak piękny szlak wodny przestał kusić wodniaków… Niepokój budzi też wysychanie Sanu (ponad 450 km długości), do którego doszło w okolicy wsi Rajskie w powiecie leskim. Według ekspertów będzie jeszcze gorzej, bo po pierwsze – susze są dość częste, a po drugie – w tym miejscu dokonano dużej wycinki lasów, będących naturalnym magazynem wody.

Akcja Czyste Rzeki Mazowsza

W ostatnich latach Polska zaczęła mieć problemy polegające na ograniczeniu dostępności wody, jak też jej jakości. Na wielu obszarach występuje niedobór wód opadowych, co wpływa negatywnie na rolnictwo i zaopatrzenie ludności. Wzrastająca z kolei temperatura wody w akwenach prowadzi do wzmożonego zakwitania sinic, które uniemożliwiają kąpiele i relaks nad wodą. A to tylko niektóre z konsekwencji wzrostu średniej globalnej temperatury. Przewiduje się, że wpływ zmian klimatu na zasoby wodne w Polsce będzie zauważalny w funkcjonowaniu wielu sektorów gospodarki, w tym turystyki. Dla niej niezmiernie ważne są także inicjatywy podejmowane na rzecz czystości rzek i ochrony ekosystemów wodnych. Obejmują one działania takie jak sprzątanie odpadów z brzegów rzek, edukację społeczności na temat znaczenia czystości wody czy pracę z lokalnymi firmami i władzami, aby zmniejszyć zanieczyszczenie akwenów.

Czyste Rzeki Mazowsza to inicjatywa w zakresie ochrony i czystości rzek Mazowsza oraz ich otoczenia. Ma ona na celu promocję zrównoważonej i odpowiedzialnej turystyki aktywnej w regionie. To cykliczne, organizowane dwa razy do roku wydarzenie, w którym mieszkańcy Mazowsza, turyści i wszystkie chętne osoby mogą wziąć udział w akcji sprzątania rzek. W kwietniu tego roku odbyła się wiosenna edycja tej akcji pod hasłem „Wyloguj się do życia, pooddychaj”, a na październik planowana jest kolejna – jesienna. W jej ramach wolontariusze sprzątają brzegi rzek, zbierają odpady oraz uczą mieszkańców i turystów ochrony środowiska naturalnego. Poza tym odbywają się m.in. prelekcje na temat zanieczyszczenia rzek oraz pokazy sprzętu służącego do zbierania odpadów, które w prosty sposób możemy wykorzystać, idąc np. na spacer do lasu. Jak podają organizatorzy, czyli Fundacja na Rzecz Promocji Turystyki Aktywnej, Stowarzyszenie Sympatyków Doliny Rzeki Wkry „Nasza Wkra” i Agencja Eventowa Everal, ten ekologiczny projekt ma także zachęcać młodych ludzi do odłożenia telefonu komórkowego choć na kilka chwil, żeby poczuli radość, która płynie z obserwacji pięknej przyrody i otaczającego nas świata. Akcja zachęca do czynnego udziału wszystkich chętnych, którzy chcą przyczynić się do ochrony i poprawy jakości wody oraz środowiska. Uczestnicząc w niej, można się dowiedzieć, dlaczego woda jest tak ważna dla naszego ekosystemu i jak używać jej odpowiedzialnie. Inicjatywa Czyste Rzeki Mazowsza ma na celu zwrócenie uwagi na problem zanieczyszczenia rzek oraz promowanie dbałości o środowisko naturalne. Jej partnerem strategicznym jest Samorząd Województwa Mazowieckiego.

Mazury

Alarm dla Krainy Wielkich Jezior Mazurskich

Mazurskie jeziora przeżywają od dawna oblężenie turystów. Są doskonałym miejscem do uprawiania turystyki wodnej w Polsce. Oprócz rozległych szlaków żeglownych znajdują się tu tereny idealne na obozowiska i biwaki, plaże z czystym piaskiem i czystą wodą, lasy pełne grzybów i dzikie ostępy. Można spać na łódce, pod namiotem lub w komfortowych ośrodkach wypoczynkowych. Ekolodzy biją jednak na alarm ze względu na postępujące zanieczyszczenie tej pięknej krainy. Co roku po Mazurach pływa ok. 20 tys. jachtów, czyli mniej więcej 100 tys. osób. Niestety, większość z nich nieczystości zrzuca wprost do wody. Podobno problem stanowi dostęp do portów, które oferują odbiór fekaliów z przenośnych toalet chemicznych. W 161 mazurskich portach takich miejsc istnieje jedynie blisko 50, a zaledwie 16 tzw. ekomarin posiada pompy do opróżniania zbiorników z większych jachtów. Zainteresowanie nimi jest jednak znikome. W powszechnej świadomości brakuje niestety wiedzy o szkodliwym wpływie nieodpowiedniego użytkowania standardowego wyposażenia jachtu (toaleta, zlew) na środowisko. Co prawda oczyszczalnie ścieków zlokalizowane w południowej części Wielkich Jezior Mazurskich po 1995 r. w znacznym stopniu zredukowały dopływ zanieczyszczeń do wód, ale latem negatywnym skutkiem systematycznego wyrzucania nieczystości bezpośrednio z jednostek pływających jest ogromny wzrost stężenia trujących związków w wodzie. A ze względu na ciągły rozwój regionu i rozwijającą się w nim turystykę, ilość zanieczyszczeń wprowadzanych do jezior będzie coraz większa.

Ekologiczne inwestycje nad wodą

Popyt na bezpośrednie obcowanie z naturą oraz wodą widać m.in. po ofercie deweloperów. Jak grzyby po deszczu zaczynają powstawać hotele i apartamentowce budowane w strefach, gdzie nie ma ograniczeń w realizowaniu inwestycji budowlanych, w bezpośrednim sąsiedztwie wody. Ujrzeć to można w wielu miejscach w Polsce – nad Bałtykiem, Zalewem Zegrzyńskim pod Warszawą czy na Mazurach. Jednym z przykładów takiej inwestycji są luksusowe apartamenty w Mikołajkach budowane przez gdańskiego dewelopera INPRO S.A. Projekt ten wyróżnia się zarówno niezwykłym położeniem nad samym jeziorem i w malowniczym otoczeniu przyrody, jak i bezpośrednim dostępem do pełnej infrastruktury okolicy. Kompleks położony jest przy ulicy Spacerowej, tuż przy jeziorze Mikołajskim, na Ptasiej Wyspie, zaledwie 1 km od ścisłego centrum miasta. W jego pobliżu nie brakuje również zachwycającej mazurskiej przyrody, która zapewnia spokój oraz wyśmienitą przestrzeń do wypoczynku. Okoliczną naturą można się zachwycać, spacerując specjalnie zaaranżowanymi alejkami, wiodącymi pośród terenów zielonych z elementami małej architektury, wzdłuż zagospodarowanego nabrzeża.

Jednocześnie wraz z ciągłym rozwojem zabudowy nad wodami i wciąż rosnącą turystyką wodną powstają odpowiednio przystosowane przystanie wodne, wspominane już wcześniej tzw. ekomariny. Mogą mieć one znaczący wpływ na środowisko naturalne poprzez ograniczenie zanieczyszczenia wody i przeciwdziałanie dewastacji ekosystemów wodnych. Ponieważ ekomariny świadczą usługi socjalno-bytowe (WC, natryski, prysznice, suszarnie), noclegowo-gastronomiczne (pole namiotowe, pokoje hotelowe, kuchnie, tawerny) oraz oferują drobne naprawy szkutnicze, powinny być budowane zgodnie z nowymi standardami w zakresie ochrony środowiska naturalnego, w tym wyposażone w systemy do skutecznego i bezpiecznego usuwania nieczystości. Istotne jest też redukowanie ich oddziaływania na lokalne ekosystemy, np. przez ograniczenie hałasu i światła, które mogą zakłócać spokój dzikiej przyrodzie, ale także edukowanie użytkowników marin na temat ekologicznych praktyk, m.in. w zakresie odpowiedniego zachowania się na akwenach. W całej Polsce, która ma bogatą sieć jezior i rzek oraz dostęp do Morza Bałtyckiego, znajduje się wiele marin, w tym coraz więcej proekologicznych. PKN Orlen uruchomił z początkiem maja tzw. wodne stacje tankowania na Mazurach, nad Zalewem Zegrzyńskim oraz nad morzem, które w trosce o środowisko wyposażono w rozwiązania techniczne zapobiegające m.in. rozlaniu paliwa do wody. Łodzie mogą być tankowane bezpośrednio z dystrybutora wodnej stacji, co eliminuje uciążliwe uzupełnianie zbiorników za pomocą kanistrów.

Ochrona wód z wielu powodów ma ogromne znaczenie dla turystyki wodnej. Jednym z nich jest zachowanie naturalnej atrakcyjności. Czyste wody przyciągają turystów, którzy chcą w nich pływać, nurkować, jeździć na nartach wodnych, wędkować lub po prostu wypoczywać nad ich brzegami. Zanieczyszczenie wód przez ścieki, odpady przemysłowe czy plastik może zniszczyć tę naturalną atrakcyjność. Poza tym zanieczyszczone wody stanowią niebezpieczeństwo dla ludzi, prowadzą do zakwitu szkodliwych sinic powodujących podrażnienia skóry i oczu, problemy żołądkowe, bóle głowy i inne problemy zdrowotne u osób, które mają z nimi kontakt. W ekstremalnych przypadkach mogą się także przyczyniać do rozwoju poważniejszych chorób. Z turystyką wodną często wiąże się obserwacja dzikiej przyrody, m.in. ptaków wodnych, ryb czy ssaków morskich. Zanieczyszczenie wód może zagrażać tym zwierzętom, zniszczyć bioróżnorodność akwenów, a tym samym zmniejszyć ich atrakcyjność. Dlatego ochrona wód jest tak istotna dla zrównoważonego rozwoju turystyki wodnej. Miejsca znane z czystych, zdrowych wód przyciągają turystów jak magnes. Zanieczyszczone wody psują reputację danej lokalizacji jako celu turystycznego. Co więcej, jeżeli obecna nieodpowiedzialna działalność ludzi zniszczy zasoby wodne, nie będą one dostępne dla przyszłych pokoleń. W związku z tym odpowiednie zarządzanie wodami, edukacja ekologiczna i praktyki zrównoważonej turystyki są kluczowe dla ochrony wód w kontekście turystyki wodnej (i nie tylko!)

Artykuł pochodzi z prestiżowego magazynu turystyczno-podróżniczego All Inclusive

Post Comment

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Verified by ExactMetrics