Walencja świętuje Światowy Dzień Tapas. To już 15 czerwca!
Na niedawnej prezentacji regionu Walencji nie mogło zabraknąć tapas. Bez tapas praktycznie nie ma życia w Hiszpanii. Co sprawia, że te niewielkie przekąski robią taką furorę na półwyspie iberyjskim?
W większości barów hiszpańskich możemy zamówić tapas. Sporządzane są z ryb, owoców morza, mięs , warzyw i z tego, co kucharzom przyjdzie do głowy. I najczęściej są pyszne. Czasem to kilka łyżek sałatki, garść oliwek lub prażonych migdałów. Podawano je niegdyś jako bezpłatną zakąskę do sherry, również do wina i piwa (cervezy). Można spożywać je na siedząco lub na stojąco przy barze.
Tapas – specjalność zakładu
Próbując tapas w różnych barach, co Hiszpanie wręcz celebrują, można się dobrze najeść. Najlepiej wybrać specjalność zakładu. W jednym mogą nią być doskonałe, smażone krewetki gambas, w innym delikatna, gotowana ośmiornica pulpo Galleo, krążki kałamarnicy, małże lub dziwne pimientos de Padron, czyli malutkie papryczki, wśród których jedna na 10 okazuje się ostra jak chili. Większe porcje nazywają się raciones. Degustację zaczyna się zwykle wczesnym wieczorem, chodząc po kolei od baru do baru. I często ten kulinarny rajd kończy się nad ranem.
Tapa, czyli wieczko
Na temat pochodzenia tapas istnieje kilka hipotez. Według jednej były to plasterki suchej kiełbasy, którymi przykrywano kieliszki z winem, aby chronić jego zawartość przed muchami. Tapa z hiszpańskiego oznacza „przykrywkę” lub „wieczko”. Z czasem zaczęto do kiełbasy dodawać kromkę chleba z różnymi dodatkami. Według innej hipotezy – przekąski wzięły się stąd, że miały zapobiegać nadmiernym skutkom działania alkoholu. W klasycznej wersji tapas to były proste i szybkie w przyrządzeniu przekąski, mające zaspokoić pierwszy głód – kawałki sera, małe kanapeczki z dodatkiem pikli i plastrów wędliny, smażone ziemniaki czy pokrojony hiszpański omlet – tortilla española. Dziś wielu szefów kuchni prześciga się w pomysłach na coraz oryginalniejsze tapas, o czym mogliśmy się przekonać podczas prezentacji regionu Walencji w pięknej scenerii restauracji Belvedere w Warszawie.
Walencja i jej przysmaki
I tak Maria Jose Martinez (1 gwiazdka Michelin) zaserwowała terrinę z węgorza z dynią i sosem arropyaki. Miquel Barrera (1 gwiazdka Michelin) podniebienia gości rozpieszczał potrawką z białych krewetek, dorsza i podgardla ze świni iberyjskiej. Brzmi strasznie, ale naprawdę było znakomite. David Sandin (zwycięzca Konkursu Najlepsza Tapa Wspólnoty Walenckiej 2024) podał pyszny placek ze szpinakiem, allioli i soloną makrelą, a Cristina Figueira (1 Gwiazdka Michelin) – walencki shake merengadę z kawą i cytryną. Sommelier Francisco Cano zaś zaprezentował doskonałe walenckie wina.