Filmowa mekka. Cudowne dziecko Ameryki. Bogate, sławne i zepsute. Co roku trawione Oskarową gorączką. Jedni kochają Hollywood, a inni nienawidzą. To tutaj zapadają werdykty, do których reżyserów, aktorów, scenografów trafią złote statuetki. A przy odrobinie szczęścia można zdobyć autograf Toma Cruise’a, Angeliny Jolie, czy Nicole Kidman…
Spacer Hollywoodzką Aleją Sław dostarcza sporo wrażeń. Przed rozdaniem Oskarów emocje sięgają zenitu. Tłum niecierpliwi się, aż na czerwonym dywanie przed Dolby Theatre (dawniejszy Kodak Theatre) pojawią się główni faworyci do nagród. Błyszczeli na nim ostatnio Rachel Weisz , Lady Gaga, Emma Stone, i Cillian Murphy, choć nie każdemu udało się zdobyć trzy Oskary, jakie zgarnęli Jack Nicholson, Walter Brennan i Daniel Day Lewis.
Do niedawna Oskary wręczano w sąsiednim Chinese Theatre, którego oryginalną fasadę wieńczą chińskie, niebiańskie gołębice, cała zaś budowla wspiera się na kolumnach, z których dwie pochodzą ze świątyni dynastii Ming! Sam teatr otworzył w 1927 r. impresario Sid Grauman, geniusz promocji i pomysłodawca głośnych premier filmowych z udziałem paparazzi.
Ale największą frajdą jest oglądnie w betonowych płytach chodnika odcisków dłoni i stóp ponad 160 gwiazd i sławnych ludzi oraz ich autografów. Już po chwili odnajdujemy odcisk dłoni Elizabeth Taylor, Marylin Monroe (wyjątkowo duże!) Franka Sinatry, Humphreya Bogarta i Oprah Winfrey…
Hollywood może jednak rozczarować, jeśli nie ma wyłożonego czerwonego dywanu. Jest wtedy szaro, niezbyt czysto, za to pełno wycieczek i sklepów z pamiątkami. Jak świeże bułki sprzedają się Oskary dla najlepszej żony i Oskary dla najlepszego szefa, koszulki z Elvisem Presleyem i Merylin Monroe.
Słynny napis „Hollywood” widoczny z różnych punktów przypomina nam, gdzie jesteśmy. Jeszcze niedawno los tych dziewięciu metalowych liter o wysokości 15 metrów wisiał na włosku – miał powstać tu kompleks luksusowych osiedli mieszkaniowych.
Inwestycję zablokowali twórca „Playboya” Hugh Hefner, Arnold Schwarzenegger, Tom Hanks i Steven Spielberg, zbierając ponad 12 mln dolarów na wykup terenu od spółki z Chicago. W Hollywood, jak widać, nie tylko spełniają się sny o potędze. Niemożliwe staje się możliwe. A sławni i bogaci czasem pokazują, że nie mają serc z kamienia.