Polski podróżnik, Aleksander Doba właśnie wyruszył na samotną wyprawę kajakiem przez Atlantyk. Wystartował z miasta Jersey City w stanie New Jersey, w USA. Żegnany przez rzesze sympatyków, głownie polskiej Polonii, wypłynął w asyście innych kajaków i łodzi, w kierunku mostu Verezzano Narrows, za którym jest już tylko Ocean Atlantycki. Według planu powinien dotrzeć do miejsca przeznaczenia, którym jest Lizbona w Portugalii, w dniu 9 września br, pokonując prawie 8 tys. kilometrów. Pierwsze kilometry po starcie były jednak bardzo trudne z powodu porywistego wiatru. Droga do Statui Wolności, która zajmuje przy dobrej pogodzie, ok. 40 minut, zajęła kajakarzowi dwie i pół godziny. Dwukrotnie interweniowała amerykańska straż przybrzeżna, ponieważ fale spychały go w strefę rejonu objętego zakazem żeglugi. Ostatecznie Doba nie przepłynął pod Mostem Verrazano-Narrows, tylko schronił się w Zatoce Nowojorskiej. Na otwarty ocean wypłynie gdy pogoda się poprawi czyli najprawdopodobniej jutro.
Kajak, którym płynie Aleksander Doba, na jego cześć nazwano „Olo”. Został zbudowany w Stoczni Szczecińskiej, na bazie założeń podróżnika. Jednostka waży 120 kg (z pełnym wyposażeniem, waga przekracza ponad 600 kg) i ma siedem metrów długości oraz jeden metr szerokości. Wyposażona została m.in. w niewielką kabinę służącą do spania, dwie duże komory bagażowe, panele słoneczne stanowiące źrodło zasilania dodatkowego oraz urządzenie do odsolania wody morskiej. Sprzęt został wyposażony w urządzenia nawigacyjne oraz łączność, jak GPS, busola, samoster korygujący kurs, telefony satelitarne, system satelitarny SPOT wysyłający co 10 minut sygnały określające aktualne położenie, UKF oraz antenę radarową. Po raz pierwszy zastosowany został automatyczny system AIS, umożliwiający monitoring statków przepływających w promieniu kilkunastu kilometrów. System alarmuje o sytuacji grożącej kolizją, np. podczas snu.
Podróżnik uważa jednak, że najważniejszym sprzętem jaki ma do dyspozycji, jest wiosło. Ma ich kilka w zapasie.
Specjalistyczne wyposażenie jest niezbędne w tego typu wyprawie. Chociaż w Jersey City, podróżnika żegnała piękna, słoneczna pogoda, w USA właśnie zaczyna się 6-o miesięczny sezon huraganów na Oceanie Atlantyckim. Jak donoszą media, tuż przed wypłynięciem Aleksander Doba dostał informację o nadciągającym tropikalnym sztormie z Południa, kierującym się na Północ.
Do tej pory Atlantyk przepłynęło kilku śmiałków. Był wśród nich Polak, Arkadiusz Pawełek, dwóch Niemców i jeden Brytyjczyk.
Aleksander Doba jako pierwszy człowiek w historii samotnie przepłynął kajakiem Ocean Atlantycki z kontynentu na kontynent (z Afryki do Ameryki Południowej) wyłącznie dzięki sile mięśni.
Fot.: Facebook strona Aleksandra Doby
Źródło: materiały prasowe