Mazury Zachodnie. Śladem legend, skarbów i romansów
By Elzbieta Pawelek
Mazurskie zamki i pałace wciąż kryją wiele tajemnic. Były świadkiem niezwykłych wydarzeń, polowań, rautów, zaciekłych bitew i wielkich miłości. Czy wiecie, gdzie na Mazurach rozegrał się głośny romans Napoleona i pięknej Marysieńki?
Pałac w Kamieńcu niczym Wersal
Sława barkowego pałacu w Kamieńcu przed laty przyciągała dygnitarzy i koronowane głowy. Oczy cieszył ogród w stylu francuskim z fontanną, ozdobiony cennymi rzeźbami. Wrażenie robił wysoki mansardowy dach, wykonany z glazurowanej zielonej dachówki i 12 wylotowych kominów w kolorze lśniącego granatu. Front prezentował się równie okazale – dwa lwy podtrzymywały herb potężnego rodu Finckensteinów, będącego współwłaścicielem pałacu i właścicielem całej Iławy. Za pałacem znajdowało się wzgórze Belweder, okolone drzewami tworzącymi sacrum, skąd rozciągał się piękny widok na cały kompleks pałacowy. W całej okolicy pałac nie miał równych sobie, nazywano go Wersalem Prus Wschodnich. Niestety pozostały po nim już tylko malownicze ruiny z bocianim gniazdem na ich szczycie.
Mazurski romans Napoleona
W kwietniu 1807 roku do Kamieńca zawitał Napoleon na postój po ciężkich bitwach. W Ostródzie, gdzie wcześniej stacjonował przez 40 dni, wymarzł strasznie i bardzo narzekał. A w Kamieńcu odżył. Już na sam widok okazałej rezydencji miał powiedzieć „enfin chateau”, czyli „nareszcie pałac”. I to jaki pałac! Pokoje obite jedwabiem, ogrzewane fajansowymi piecami i kominkami, na ścianach oprócz portretów królów pruskich, trofea myśliwskie, a cesarz kochał polować. Najwspanialszą ze wszystkich komnat była sala brązowa, obita brązową boazerią, w której podejmowano królów. Napoleon miał to wszystko do dyspozycji, a u boku piękną Marię Walewską, 21-letnią arystokratkę, która podbiła jego serce jeszcze w Warszawie. Nic dziwnego, że go zauroczyła, bo jak mówiło się, była prześliczna, miała typ urody z obrazów Greuze’a, cudowne oczy, usta, zęby i łagodne spojrzenie. Tak naprawdę, wszyscy napierali, by weszła w ten romans. W końcu Napoleon był jednym z najważniejszych ludzi na świecie, poza tym chodziło o Polskę. Książę Józef Poniatowski apelował do Marii: „Cała Polska żąda tego od Pani. Odwołuje się do Pani patriotyzmu”. Członkowie Tymczasowej Komisji Rządzącej pisali do niej wprost w liście: „Jako mężczyzna oddałabyś życie za godną i słuszną sprawę ojczyzny. Jako kobieta możesz jej służyć własnym ciałem.” W Kamieńcu Bonaparte spędził trzy miesiące, pełne gorących uniesień z Marysieńką. Ukochana zamieszkała w komnacie obok jego sypialni, on jednak zamiast na łożu z baldachimem sypiał na swoim polowym łóżku, które wszędzie ze sobą woził. Rozpierała go energia, jeździł konno i strzelał do łabędzi z łódki na jeziorze i często, jak wspominali robotnicy folwarczni, spacerował z ukochaną po parku. Nie był to jednak tylko przelotny romans. Kochankowie jeszcze nieraz się spotykali, a owocem tej miłości był syn Aleksander, który zrobił potem zawrotną karierę we Francji.
Greta Garbo jako Pani Walewska
Głośny na całą Europę romans Napoleona i Marysieńki zainspirował Amerykanów do nakręcenia w 1937 r. filmu „Pani Walewska” z Gretą Garbo w roli głównej. Podobno część scen kręcono w oryginalnej pałacowej scenerii Kamieńca. Pałac przeżył kampanię napoleońską i pierwszą wojnę światową, został zniszczony dopiero 22 stycznia 1945 roku wraz z zajęciem go przez Sowietów. Ponoć palili zasłony „bo nie było czym”, przez co pożar rozprzestrzenił się na jedno skrzydło. Dzisiaj pałac jest własnością prywatną i chyba nikogo nie stać już na jego odbudowę. Wyzwaniu temu nie sprostał nawet Jan Kulczyk, jeden z poprzednich właścicieli. O dawnej świetności obiektu przypominają dziś cztery rzeźby z attyki pałacu: Jowisz, Junona, Herkules i Wenera, przeniesione do parku w Iławie. Pałac jednak wciąż przyciąga miłośników zabytków i ślubne pary, pragnące zrobić sobie sesję zdjęciową na tle pięknej scenerii. W przypałacowym parku znajduje się grób psa Hitlera, Pilota. Hitler odwiedził Kamieniec jeszcze przed wojną. Zatrzymał się tam, ale zastrzegł, że nie życzy sobie dawnej komnaty Napoleona. Był zapewne zadowolony z gościny, bo w podzięce zostawił właścicielom swojego ukochanego owczarka…
Zamek w Szymbarku i miłość zaklęta w czasie
Mimo zniszczeń zamek wciąż robi ogromne wrażenie. Był świadkiem ważnych wydarzeniach historycznych. Jest też źródłem opowieści o rycerzach, królach, dworskich intrygach i fascynujących historiach miłosnych. Jedna z legend mówi o tragicznej miłości zaklętej w czasie, która zdarzyła się wiele wieków temu. Zakochani w sobie szlachcic i dziedziczka zamku zostali rozdzielani przez nieprzychylny los. Podobno ich duchy wciąż krążą po zamku, poszukując siebie nawzajem w kolejnych reinkarnacjach. Niektórzy twierdzą, że zamek w Szymbarku jest miejscem, w którym zachodzą niewytłumaczalne zjawiska paranormalne. Od pojawiania się dziwnych dźwięków po objawianie się duchów, co przyciąga tu poszukiwaczy przygód. Gdzieś krąży też ponoć rycerz bez głowy, który stracił ją w jednej z bitew i wciąż jej szuka.
W poszukiwaniu skarbu
Zamek w Szymbark jest drugim po zamku w Malborku największym zamkiem gotyckim w Polsce. Leży wśród mazurskich jezior i lasów, w jednym z najpiękniejszych zakątków Polski. Jego architektura łączy w sobie elementy różnych epok, tworząc unikalny i niepowtarzalny charakter. Wspaniałe wieże, obronne mury i majestatyczne dziedzińce sprawiają, że wyróżnia się wśród innych historycznych budowli.
W XIV wieku zamek został otoczony ośmioma basztami na ewentualność wojny i odgrodzony głęboką fosą z drewnianym mostem zwodzonym. W czasie wojny 13-letniej stał się areną zaciekłych walk między stroną polską a Krzyżakami, w rezultacie czego niemal dosłownie spłonął. Przebudowywano go potem wielokrotnie najpierw w duchu baroku z oranżerią i parkiem, a następnie przywrócono mu częściowo pierwotny kształt. Niestety, podzielił losy pałacu w Kamieńcu i został zrabowany, a następnie spalony przez żołnierzy radzieckich. Dzisiaj pozostaje już tylko wspaniałą ruiną, której potężne mury robią ogromne wrażenie na zwiedzających. Zrobiły też na filmowcach, o czy świadczy to, że nakręcono tu film „Król Olch” z Johnem Malkovichem w roli głównej. Do dzisiaj krąży legenda o zaklętym skarbie ukrytym gdzieś w głębi zamkowych murów. Podobno tylko odważny poszukiwacz, zdolny pokonać wszelkie trudności i pułapki, może go odkryć i zdobyć bogactwo zamku.
Nocleg w zabytkach
Wiele pałaców i dworków na Mazurach Zachodnich odzyskało dawną świetność i przyjmuje gości jak Hotel Anders w Starych Jabłonkach. Swoją nazwę hotel wziął od nazwiska pruskiego arystokraty i przemysłowca, właściciela obecnej części pałacowej hotelu – Richarda Andersa, który na przełomie XIX i XX wieku zrobił karierę w iście amerykańskim stylu. Był właścicielem olbrzymich kompleksów leśnych i wielu tartaków, nazywano go „wschodniopruskim królem drewna”. Stare Jabłonki położone są w rezerwacie słynnej Sosny Taborskiej, którą zachwycał się cały świat. Była szeroko wykorzystywana w szkutnictwie, być może pod jej masztem pływał sam Krzysztof Kolumb. Doceniał jej walory również Napoleon, doceniają dziś hotelowi goście, bo wirujący w powietrzu sosnowy zapach, śpiew ptaków i woda tworzą magiczny klimat.
Tekst Elżbieta Pawełek
Zdjęcia: Stowarzyszenie Zachodniomazurska Lokalna Organizacja Turystyczna
Przydatne linki: https://przewodnik.zamekszymbark.pl/ , www.mazury-zachodnie.pl
https://www.facebook.com/FundacjaDziedzictwoWarmiiiMazur , https://www.hotelanders.pl/