

Przejście przez bramę kopalni soli w Wieliczce jest jak przeskok do innego świata. Czas i przestrzeń mają tu zupełnie inny wymiar. Samo wejście wygląda dość niepozornie. Prawdziwa podróż zaczyna się dopiero pod ziemią. Zjazd w dół wąską, drewnianą windą już sam w sobie jest sporym przeżyciem. Wagonik powoli zanurza się w ciemność, powietrze staje się chłodniejsze i bardziej wilgotne. Słychać odgłosy skrzypiącego drewna i szum powietrza, a światło z góry powoli znika. Gdy drzwi windy wreszcie się otwierają, wkraczamy do ogromnego, skalnego labiryntu.
Kopernik wśród pierwszych turystów
Pierwsze, co rzuca się w oczy, to niesamowity kolor soli – od białego i szarego, aż po różne odcienie brązu. Oświetlone korytarze i komory wyglądają niczym wykute w diamentach. Tuż obok szybu Daniłowicza na początku turystycznej trasy zwiedzania można zobaczyć Kaplicę św. Antoniego, jedną z najstarszych podziemnych kaplic. Ale tu wilgoć zrobiła swoje – twarze świętych są niewyraźne podobnie jak zdobienia. Mijamy komory i groty o różnych kształtach i rozmiarach, a każda ma swoją ciekawą historię. Komora Mikołaja Kopernika to hołd złożony wielkiemu astronomowi, który odwiedził podziemia Wieliczki jako jeden z pierwszych zarejestrowanych turystów. A było to w czasach, kiedy na taką wycieczkę potrzebne było osobiste zaproszenie króla. Ponad czterometrowa solna rzeźba astronoma, trzymającego w jednej ręce kulę ziemską, w drugiej zaś „O obrotach sfer niebieskich”, powstała w 1973 r.

Skoki na bungee i lot balonem w kopalni
Na swoją komorę zasłużył też Kazimierz Wielki, któremu Wieliczka i sąsiednia Bochnia zawdzięczała uregulowanie pracy i praw kopalni poprzez wydanie tzw. statusu żup krakowskich. To miało kapitalne znaczenie dla ówczesnej gospodarki, bowiem zyski z wydobywanej w Wieliczce soli, wykorzystywanej na ogromną skalę do konserwacji żywności, nazywanej „białym złotem”, zasilały polski skarbiec w ponad 30-tu procentach. Duże wrażenie robią też ogromne komory: Michałowice z 6-metrowym żyrandolem i Stanisława Staszica, gdzie odbywały się skoki na bungee, a nawet loty balonem – najdłuższy 125 m. trafił do Księgi Rekordów Guinnesa. Warto zatrzymać się też w komorze upamiętniającej setki koni pracujących dożywotnio pod ziemią przy transporcie soli. Odtworzono tu nawet dawną stajnię, gdzie odpoczywały po pracy. Uwagę zwraca stojący obok piękny pomnik marszałka Józefa Piłsudskiego, wyrzeźbiony w soli.

Cudowna Kaplica świętej Kingi
Jednak prawdziwym skarbem Wieliczki stała się Kaplica świętej Kingi. To podziemny kościół, jedyny taki na świecie, w całości wykuty w soli. Wyobrażamy sobie, jak setki lat temu górnicy schodzili tu na modlitwę, szukając siły i nadziei. Pracowali ciężko, z narażeniem życia i to z ich inicjatywy powstała ta przecudna kaplica. Odkryli, że sól jest zaskakująco plastyczna i łatwa w obróbce, co umożliwiło im rzeźbienie w niej niczym w marmurze. Wnętrze kaplicy zostało w całości wykonane z soli – od ołtarza, przez rzeźby, aż po żyrandole, które wyglądają jakby były zrobione z kryształów lodu. Każdy detal został misternie wyrzeźbiony, ale solne rzeźby, choć statyczne, zdają się mieć w sobie życie. Centralną postacią jest tu święta Kinga, córka węgierskiego króla Beli IV. Zaręczona z polskim królem Bolesławem Wstydliwym, miała wnieść w posagu klejnoty, ale zamiast tego poprosiła o… sól, będącą wówczas na wagę złota. Ojciec spełnił jej prośbę i dał w posagu jedną z najcenniejszych kopalni soli na Węgrzech. Księżniczka wrzuciła do niej swój pierścień zaręczynowy, prosząc Boga o wsparcie w dalszych działaniach. Kiedy zatrzymała się w Wieliczce opodal Krakowa, nakazała wykopać duży dół. Na głębokości kilkudziesięciu metrów, ku zdumieniu wszystkich, odkryto w nim bryłę soli, a w niej … pierścień Kingi. To wydarzenie miało symbolizować, że wielickie pokłady soli były darem Kingi dla polskiego narodu. I w ten sposób stała się patronką górników.

Wieliczka – nocleg pod ziemią i solna magia
Idąc dalej, natrafiamy na podziemne jezioro o niesamowitym zielonym zabarwieniu, wypełniające komorę Erazma Barącza, zasłużonego naczelnika Wieliczki. Woda w jeziorku jest tak słona, że nie utonie tu żaden człowiek, ale samo przebywanie w tym miejscu podobno jest bardzo zdrowe. Od dawna bowiem wierzono, że tutejsza sól ma cudowne właściwości lecznicze. Już samo wdychanie solnego powietrza miało chronić przed chorobami, a kąpiele w solance wyleczyć rany. Ta wiara w solną magię, choć dziś ma naukowe podstawy, była pierwotnie częścią lokalnej kultury i folkloru. Obecnie w Wieliczce prowadzone są turnusy rehabilitacyjne, pod ziemią można się przespać, działa tam również restauracja ze znakomitą kuchnią. Kopalnia stała się skarbem narodowym, wpisanym na pierwszą w historii światową listę UNESCO i jednym z siedmiu cudów Polski.Co roku odwiedza ją ponad dwa miliony turystów! Nigdzie w świecie nie znajdziemy drugiego takiego górniczego obiektu, czynnego bez przerwy od średniowiecza. Wprawdzie Niemcy podczas wojny chcieli tutaj urządzić podziemną fabrykę broni, ale szczęśliwie plan nie wypalił. Wieliczka wciąż zachwyca. Można też skorzystać z pobliskich term solankowych – znakomite na stres, zmęczenie i drogi oddechowe. Wygodne zaś pokoje na miejscu oferuje kopalniany Hotel Grand Sal.



