Budziła skrajne emocje, uwielbienie i nienawiść, podziw i zazdrość, fascynację i rozczarowanie. Ekstremalnie wymagająca dla siebie jak i innych. Za swoją obsesyjną miłość do gór Wanda Rutkiewicz zapłaciła samotnością wśród ludzi i tragiczną śmiercią. Dla niektórych ludzi te parę sekund, które przeżyją gdzieś tam w górach, jak mówiła, jest ważniejsze niż cokolwiek innego w życiu. Dla niej te chwile były sensem życia…
Elżbieta Sieradzińska, autorka książki „Wanda Rutkiewicz. Jeszcze tylko jeden szczyt” , też kochająca góry, dotarła do licznych materiałów źródłowych i osób znających Rutkiewicz z wypraw, czego efektem jest niezwykle ciekawa biografia słynnej himalaistki. Sięgnęła do niepublikowanych wspomnień jej matki , przytoczyła relacje uczestników holenderskiej wyprawy, którzy wsparli Wandę podczas tragicznych wydarzeń na Broad Peak w 1991 roku, które mogły położyć się cieniem na jej dalszym życiu. Słowem, wykonała tytaniczną pracę. Ale dzięki tym zabiegom dostajemy do rąk książkę nietuzinkową o nietuzinkowej kobiecie.
Podsumujmy: Rutkiewicz to pierwsza Polka i Europejka na Mount Evereście i pierwsza kobieta, która zdobyła mityczny szczyt K2. W domowych pieleszach zwyczajna dziewczyna, w górach przemieniająca się w tygrysicę, jak mówili o niej alpiniści. Walcząca o każdy kolejny szczyt, zgodnie z nepalskim przysłowiem, że lepiej przeżyć jeden dzień jak tygrys niż tysiąc dni jak owca. Nigdy jednak nie chciała zginąć w górach i ani przez chwilę nie myślała, że przyjdzie jej podzielić los tych, którzy za miłość do gór zapłacili życiem.
Wyruszając na Kangchendzongą nie wiedziała, że ma przed sobą ostatni szczyt. Prawie go dotknęła spełniając swoje marzenia… Jej zaginięcie trzysta metrów przed wyznaczonym celem nie zostało wyjaśnione do dziś. Jej ciała nigdy nie odnaleziono. Ale legenda niezłomnej himalaistki porusza kolejne pokolenia.
„Wanda Rutkiewicz. Jeszcze tylko jeden szczyt”, Wydawnictwo Marginesy.
