Film Jana Komasy podbił polską widownię, szybko też zdobył uznanie w Stanach Zjednoczonych, gdzie przed seansami na „Boże Ciało” ustawiały się ogromne kolejki. Czy jednak w Hollywood pokona ostrą konkurencję i zdobędzie Oskara?
Obraz Komasy został nominowany do tej prestiżowej nagrody w kategorii najlepszy film międzynarodowy. Reżyser ma już na swoim koncie głośny film o Powstaniu Warszawskim „Miasto 44”, w marcu zaś na ekrany wejdzie jego najnowsza produkcja „Sala Samobójców. Hejter”.
O złotą statuetkę w Hollywood powalczy jednak „Boże Ciało” mając mocnych konkurentów, w tym hiszpański dramat „Ból i blask” Pedro Almodovara, czy południowokoreański film „Parasite” Bonga Joon Ho.
„Boże Ciało” to opowieść o młodym Danielu, w którego rolę kapitalnie wcielił się Bartosz Bielenia, którego kunszt aktorski już docenia się w Ameryce. W filmie przebywa w zakładzie poprawczym i choć nie stroni od używek i kobiet, marzy o tym, by zostać księdzem. W jego duchowej przemianie ważną rolę odgrywa więzienny kapelan, według którego Daniel z wyrokiem i swoją przeszłością nie ma szans w kapłaństwie.
Coś jednak się zmienia w życiu chłopaka. Pewnego dnia zostaje zwolniony warunkowo i skierowany do pracy w stolarni w bieszczadzkim miasteczku. Zamiast tam, udaje się do kościoła i korzystając z okazji zastępuje miejscowego proboszcza, podając się za księdza. Jego nieszablonowe kazania i sposób zachowania budzą jednak drzemiące w miasteczku demony. Główny bohater staje się swego rodzaju księdzem nowej generacji, dzięki któremu parafianie będą mogli w końcu przepracować swoje traumy… Trzymamy kciuki!