Jest mekką freeriderów, snowboardzistów i miłośników dwóch desek. Kochają go rodziny z dziećmi, na które co roku czeka mnóstwo atrakcji. Od lat jest też najlepszą „miejscówką” polskich narciarzy. Sprawdzamy, czym Stubai przyciąga jak magnes.
Wszędzie blisko
Mówi się, że Stubai podbija serca narciarzy już samym położeniem. Z Innsbrucka nasz dojazd na lodowiec trwał niecałą godzinę. Dolina Sztubajska ma dobre połączenia komunikacyjne z Niemcami, Szwajcarią, Włochami, stąd nazywają ją doliną małych odległości. Sam przejazd przez nią to duchowa uczta: wokół monumentalne trzytysięczniki, z górującym nad nimi szczytem Zuckerhutl (3507 m). Po drodze mijamy nieduże miejscowości: Telfes, Fulpmes, Mieders, Schoenberg, aż w końcu docieramy do naszego hotelu w Neustift. Ze wszystkich miejscowości na lodowiec kursują bezpłatne skibusy.
Lodowcowe eldorado
Jeszcze 40 lat temu szusowanie po lodowcu byłoby ekstrawagancją. Dokładnie wtedy Heinrich Klier, pionier nart, postawił na lodowcu Stubai pierwsze trzy wyciągi. Nie marzył wtedy, że wyrośnie tu największy lodowcowy ośrodek Austrii, zajmujący ponad 200 hektarów, nazwany Królestwem śniegu. Naprawdę, pod hasłem „lodowiec Stubai” kryją się cztery lodowce, a według niektórych pięć, na stokach Schaufelspitze. Dzięki nim sezon narciarski trwa od października do czerwca. Kiedy w innych ośrodkach śniegu jest jak na lekarstwo, tu na jego brak nikt nie narzeka. Zawsze też można sprawdzić warunki na: stubaier-gletscher.com
Koleją do nieba
Tutejsze wyciągi mogą przyprawić o zawrót głowy. Nowa gondola 3S Eisgratbahn na lodowiec Stubai, jedyna w Europie kolejka trójlinowa ze stacją pośrednią, kosztowała , bagatela!, ponad 60 mln euro. To dziś najdłuższa taka kolej w całych Alpach, licząca prawie pięć kilometrów długości. Jeśli cenicie sobie wygodę i bezpieczeństwo, to jesteście w dobrym miejscu. Z dolnej stacji Mutterbergalm na lodowiec prowadzą dwie równoległe gondole. Wspomniana już 3S Eisgratbahn (48 ultranowoczesnych gondoli) później skręcająca do Eisgrat (2900 m) i druga kierująca się do Gamsgarten (2620 m). Łącznie na amatorów białego szaleństwa czeka tutaj ponad 30 tras zjazdowych, dających 60 km wspaniałych szusów, liczne trasy dla freerajderów i powiększony snowpark Moreboards Stubai Zoo, uchodzący za jeden z najlepszych snowparków w Alpach.
Sprawny transport zapewnia 26 nowoczesnych kolejek linowych i wyciągów, w tym nowa, ośmioosobowa kanapa z osłoną przed wiatrem. Mieszkańcy Stubai żartują, że ich wyciągami jedzie się prosto do nieba – najwyższy z nich dowozi narciarzy na wysokość 3200 m. Wprost do kosmicznej górskiej restauracji Jochdohle.
Big Family
Tak naprawdę, Stubai to raj dla rodzin. Przewodnik ADAC SkiGuide wielokrotnie przyznawał mu tytuł „Najbardziej przyjaznej rodzinie stacji w Alpach”. W ramach programu Big Family Stubai dzieci mogą korzystać ze szkółek narciarskich, przedszkoli i barów dla maluchów. I co równie ważnie: rodzice nie muszą płacić za skipassy dla swoich pociech poniżej dziesięciu lat. A na trasach czekają na nie spore atrakcje, faliste trasy i „magiczne dywany”, którymi bezpiecznie dotrą na stok, co można sprawdzić na stronie: bigfamilystubai.at
Noc pod gwiazdami
W Królestwie śniegu nie brak też propozycji dla freeraiderów o mocnych nerwach. Mogą oni skorzystać z obozów treningowych i przejść podstawowy kurs przeciwlawinowy SAAC Basic Cam. W dwudniowym programie nauka korzystania z łopat, sond, nadajnika radiowego (13-14 kwietnia br.). Zimowa przygoda czeka też śmiałków, którzy wybiorą się na lodowcowy biwak – SportScheck Bivouc Camp (1-3 marca). Start ze schroniska Dresdner Huette, ostatnia noc pod namiotem na platformie Top of Tyrol (3210 m), skąd roztacza się spektakularny widok na 109 trzytysięczników.
Pod okiem mistrzów
Stubai jest dobrym adresem dla początkujących jeźdźców, którzy mogą się doskonalić w licznych szkółkach narciarskich, m.in. skischule-neustift.com, alpin-schischule.com. Wprawdzie już po kilku lekcjach przychodzi ochota na jazdę off- piste, jednak doświadczeni instruktorzy w dolinie radzą trzymać się wytyczonych tras, poza którymi mogą trafić się cyrki i rynny lodowcowe, trudne nawet dla wprawnych narciarzy. Lodowiec to sunąca w dół ogromna masa lodu. I choć wydaje się to nieprawdopodobne, liczące po kilkaset lat lodowce są w ciągłym ruchu! Więcej o ich powstaniu, a także dlaczego lód z nich ma niebieski połysk i co to jest mleko lodowe, można dowiedzieć się w jaskini lodowej na wysokości 3000 m., wydrążonej 30 metrów pod stokiem, niedaleko górnej stacji Eisgart. Wśród dodatkowych atrakcji rzeźbienie w lodzie, muzyka, grill i specjalny program dla dzieci.
Raj smakoszy
Dla narciarskich smakoszy coś specjalnego. Najwyżej położona restauracja w Alpach Schaufelspitz, wyróżniona czepkami kucharskimi przez prestiżowy przewodnik kulinarny Gault Millau, zaprasza na degustacje tyrolskich potraw w otoczeniu lodowcowej scenerii. Przy odrobinie szczęścia może spotkacie tam samego szefa kuchni, słynnego Davida Kostnera, W tym roku restauracja po raz pierwszy zorganizuje imprezę pod hasłem Dine & Beer, bo , jak mówią jej pomysłodawcy, „Piwo jest najlepszym dowodem na to, Bóg kocha ludzi i chce ich widzieć szczęśliwymi”. Kulinarna uczta już 23 lutego.
Atrakcji nie zabraknie też w Neustift, gdzie kuszą całonocne imprezy. Na piątkowych zaś jarmarkach Bauenmarkt warto skosztować serów domowej roboty, win i znakomitej austriackiej gruszkówki.
Schlick 2000, małe Dolomity
Jeśli znudzi się ujeżdżanie lodowca, zawsze można przenieść się na stoki Schlick 2000. Dolną stację kolejki bez trudu znajdujemy przy wlocie do doliny Stubai, w Fulpmes. Wprawdzie tras jest tutaj niewiele, doliczyliśmy się zaledwie 20 kilometrów, wyciągi dowożą na 2200 metrów n.p.m., ale są tu wspaniałe stoki dla fanów jazdy off piste, a przy tym nartostrady idealne dla jazdy rodzinnej. Po wjeździe na Schlick panorama zapiera dech w piersiach – przez moment można mieć wrażenie, że jest się w Dolomitach. Ogromne masywy skalne z najwyższą górą Gr. Ochsenwand na 2700 m n.p.m. robią wrażenie. Co jakiś czas ożywają dyskusje o połączeniu Schlick 2000 z lodowcem Stubai. Ale gondolę łączącą oba ośrodki trzeba by poprowadzić przez tereny chronione, a taki numer u Austriaków nie przejdzie.
autor: pawro