Jeśli lubicie miejsca z klimatem, gdzie współczesność cudownie splata się z przeszłością, a do tego kochacie długie biesiady przy winie, słowacka Trnawa będzie dobrym wyborem. Nazywają ją Małym Rzymem, bo od zabytków aż kręci się w głowie.
autor: Elżbieta Pawełek
To miasto was zaskoczy. Nazywają je skarbem Słowacji. Czego tu nie ma, a właściwie co tutaj jest… Zabytki, romantyczne zaułki, piękne zielone przestrzenie, niezwykła atmosfera. Sercem miasta jest Nadvorie, czyli Dziedziniec, idealne miejsce do imprezowania. To przestrzeń oddana artystom i miłośnikom dobrej zabawy. Znajdziecie tu ośrodek kultury Mały Berlin, który umili wam czas projekcjami filmowymi, spektaklami teatralnym, czy koncertami na żywo. A co krok będą kawiarnie i restauracje, gdzie już na dzień dobry można usłyszeć „Nech se patrzi”, częstujcie się! A na koniec, „hutiło?”, czy smakowało?
Kawiarnia w synagodze
Na tle tych atrakcji wyróżnia się Synagoga Cafe. Kawiarnia urządzona w dawnej ortodoksyjnej synagodze będąca prawdziwym unikatem. Budynek bowiem przeszedł gruntowną rekonstrukcję , notabene za pieniądze prywatnego sponsora i zdobył nagrodę „Najpiękniej zrekonstruowanej budowli sakralnej na Słowacji”. Sącząc pyszną kawę i zajadając się tortami (polecam malinowo-czekoladowy), można podziwiać piękne malowidła na sufitach, wspaniałe żyrandole i freski ścienne, odkryte przy okazji remontu.
Trnava jest zabytkowym miastem, więc wszędzie czuć ducha historii. W wąskich uliczkach, starych kamienicach, którym odpadający tu i tam tynk dodaje nawet uroku. Najstarsze zapiski historyczne pochodzą z 1211 roku, kiedy jeszcze była osadą. Z kolejnych dowiadujemy się, że Trnawa jako pierwsza na terenie dzisiejszej Słowacji już w 1238 roku otrzymała status wolnego miasta królewskiego od węgierskiego króla Beli IV (leżała wówczas w granicach Węgier).
Widok z wieży
Do dziś zachował się tutaj fragment potężnych murów obronnych, chroniących to jedno z największych średniowiecznych miast. O ich skali mówią same liczby. Mur liczył trzy kilometry, w niektórych miejscach piął się na wysokość dziesięciu metrów, miał cztery bramy miejskie i 35 wież. W ciągu stu lat do jego budowy zużyto ponad cztery miliony cegieł!
Ruszamy na wieżę miejską (prawie 60 metrów po krętych schodkach do góry), aby z lotu ptaka popatrzeć na stary gród. Niegdyś wypatrywano z niej wroga, ale dziś to ulubiony punkt programu wszystkich wycieczek, jak mówi nasz przewodnik Slavo Dżvonik, ubrany stosownie do okazji w piękny strój z epoki. Przy dobrej pogodzie widać z wieży podnóża Małych Karpat. Niestety, chmury akurat przysłaniają słońce, ale zadowalamy się widokiem malowniczych wzgórz na horyzoncie. Ciekawostką jest, że zegar umieszczony w 1729 roku na wieży wciąż działa. Na samym szczycie można podziwiać pozłacaną rzeźbę Immaculaty z dwoma twarzami, co symbolizuje, że Matka Boska nigdy nie obraca się plecami do Trnawy.
Trnawskie cuda
Trnawa jest na wskroś katolicka, o czym świadczą przepiękne kościoły. Uwagę przyjezdnych zwraca zwłaszcza „gruby kościół”, jak nazywają tu bazylikę św. Mikołaja. Budowa tego dwuwieżowego kościoła ruszyła w 1380 roku w miejscu pierwotnego kościoła romańskiego, ale wnętrza i elewacje oczarowują gotykiem i barokiem. Warto przyjrzeć się bocznej kaplicy z płaczącym, miłosiernym obrazem Matki Boskiej Trnawskiej rozsławionym przez cuda. Było ich wiele, ale trzy wydają się szczególnie spektakularne, jak mówi Slavo. Pierwszy dokonał się podczas zajęcia miasta przez Turków i wtedy z oczu Matki Boskiej na obrazie popłynęły łzy. Po raz drugi łzy się pojawiły podczas rebelii przeciw Habsburgom. A trzeci raz podczas dżumy w 1710 roku, która zaatakowała całe miasto. Wówczas chorzy ludzie zwrócili się do Matki Boskiej o wsparcie. Odprawiona została specjalna msza, poszła procesja wokół kościoła i plaga się zatrzymała, jak mówi Slavo.
Od bazyliki jest już bardzo blisko do katedry św. Jana Chrzciciela, którą uchodzi za jeden z najpiękniejszych kościołów Słowacji. Tę wczesnobarokową budowlę wznieśli włoscy architekci Petro i Antonio Spazzo. Największe wrażenie robi na nas drewniany ołtarz mierzący 20 metrów wysokości, będący jednym z największych ołtarzy w Europie. Zwiedzania jest na dobre dwa kwadranse.
Różana hrabina i Beethoven
Warto ruszyć poza miasto. Miłym przeżyciem będzie wizyta w pałacu w Dolnej Krupie, 10 kilometrów od Trnawy. Mówią, że bywał tu Ludvig van Beethoven. I nie tylko zachwycał się tutejszym 17-hektrowym parkiem w stylu angielskim, ale też skomponował tutaj słynną Sonatę Księżycową. Najważniejszą jednak postacią w pałacu była różana hrabina, jak nazywano Marię Henrietę, piękną i tajemniczą ostatnią jego właścicielkę. Słynęła z mądrości i wielkiego serca, które dostrzegł sam papież Piusa X odznaczając ją za działalność charytatywną. Do historii przeszła głównie jako założycielka ogromnej hodowli róż, liczącej dziś 200 gatunków tych kwiatów. Raz w roku w Dolnej Krupie można wziąć udział w święcie róży, a nawet skosztować wspaniałego różanego wina, którego sekret produkcji wciąż jest pilnie strzeżony. Wiemy tylko, że robi się je z winogron i dodaje trochę płatków róży…
Ambrozja, napój bogów
Przy okazji warto spróbować słynnych miodów pitnych produkowanych po sąsiedzku w firmie APIMED. Nie trudno w jednych wyczuć zapach akacji, w innych zapach świerku. Kończymy degustację miodem pitnym o posmaku wanilii i mięty i zakupem dwóch butelek Ambrozji, która wzięła nazwę od greckich bogów. Starożytni Grecy pili napój miodowy, wierząc, że staną się nieśmiertelni. Ponoć odkryli magiczną energię Ambrozji, która dawała im siłę, mądrość i urodę.
Trnawa już w średniowieczu była ważnym centrum winiarskim. Do dziś zachowały się tu wspaniałe winnice, nagradzane na konkursach międzynarodowych, których Słowakom mogą pozazdrościć Austriacy, Węgrzy, czy Francuzi. Liczba winnic przyprawia o zawrót głowy. Najbardziej znane to Mrva&Stanko w samej Trnawie, gdzie rocznie produkuje się 350 tysięcy butelek głównie białego wina, także rodzinna winnica MAGULA w Suchej nad Parnou, Wina z Młyna, czy Perła Karpat. Nas jednak zauroczyła Terra Parna. Może z powodu sąsiedztwa winnej latorośli ciągnącej się w równych rzędach aż po horyzont i biesiadowania pod gołym niebem. A może to przemiła Ivana Zvolenska, córka właścicieli, rzuciła na nas urok. Bo wszystkie wina były wyborne i żal było kończyć biesiadę
Warto wiedzieć
Golf. W Kamiennym Młynie pod Trnawą działa jedno z największych pól golfowych. Jest tu sześciohektarowy obszar ze strzelnicą pod dachem, 9-dołkowe boisko do treningów, putting-green do trenowania końcowych uderzeń i przyjemna kawiarnia ze świetną kuchnią.
Imprezy. Wśród wielu letnich imprez na uwagę zasługuje festiwal muzyki gospel, międzynarodowy festiwal jazzowy, festiwal bajek na zamku, czy otwarcie winnego sezonu zgodnie ze średniowieczną tradycją. Więcej na stronie: www.regiontrnava.sk
Dojazd. Dworzec kolejowy i autobusowy leżą blisko centrum historycznego Trnawy (ok. 7 minut piechotą). Z Trnawy do Bratysławy jest tylko 30 km Wygodny dojazd z Polski na Słowację zapewnia czeski przewoźnik Leo Express: www.leoexpress.com/pl