Chiny są jednym z najciekawszych rejonów w Azji. W Pekinie, Hongkongu czy Szanghaju wspomnienie dawnej świetności cesarstwa ustępuje miejsca współczesnemu rozwojowi gospodarczemu. W ten sposób historia zatacza koło i Państwo Środka jak przed laty znów jawi się jako licząca się w świecie potęga handlowa.
FOT. WIKIPEDIA.COM/CHENSYUAN
Chińska Republika Ludowa, rządzona od 1949 r. przez Komunistyczną Partię Chin, stanowi trzeci pod względem powierzchni (ok. 9,6 mln km²) i pierwszy pod względem liczby ludności (prawie 1,4 mld) kraj na ziemi. To jednak tylko suche fakty, które nie wystarczą nam, aby zrozumieć Chiny i ich mieszkańców. Pomoże nam w tym natomiast odrobina historii.
Pióropusze sztucznych ogni rozświetliły niebo nad Portem Wiktorii w Hongkongu, gdzie Brytyjczycy panowali przez ostatnie 150 lat. W centrum konferencyjnym zasiedli przedstawiciele Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej: następca tronu książę Karol, premier Tony Blair i gubernator Hongkongu Chris Patten. Delegacja Chin na czele z przewodniczącym Chińskiej Republiki Ludowej Jiang Zeminem i premierem Li Pengiem z trudem ukrywała radość. Wkrótce 509 żołnierzy chińskiej armii przekroczyło granicę lądową między Państwem Środka i Hongkongiem. 1 lipca 1997 r. to jedno z najbogatszych miast na ziemi wróciło w ręce Chińczyków. Tego dnia Chiny ostatecznie zamknęły wstydliwy rozdział podległości wobec Zachodu i rozpoczęły marsz ku świetlanej przyszłości.
Hongkong w oparach opium
FOT. WIKIPEDIA.COM/CHENSYUAN
W XVIII w. cesarz Qianlong (1711–1799) ogłosił, że Chiny są centrum świata i posiadają już wszystko, czego tylko potrzebują, i dlatego wszystkie produkty chińskie mają być kupowane za pomocą srebra. Układ ten przynosił znaczne korzyści cesarstwu. Dlatego też powstanie brytyjskiego portu na wyspie Hongkong było jednocześnie początkiem końca chińskiej potęgi. Najpierw po I wojnie opiumowej (1839–1842) Chiny straciły ten teren, potem w wyniku II wojny opiumowej (1856–1860) – południową część półwyspu Koulun, co wiązało się ze złamaniem monopolu Kantonu na handel opium i herbatą. Kolejne porty zostały otwarte, a cesarstwo nie kontrolowało już wymiany handlowej z Europejczykami.
Skrajnie niekorzystne postanowienia traktatów pokojowych nie tylko otworzyły Chiny na obcy handel, ale też umożliwiły ewangelizację kraju. Zachodnie państwa ustanowiły przedstawicielstwa dyplomatyczne w Pekinie. Świat, w którym Chińczycy podbijali obce terytoria i wysyłali ambasadorów oraz podróżników daleko poza granice imperium, odszedł do przeszłości.
Centrum świata
Przez tysiąclecia Chiny słusznie uważały się za centrum kultury i myśli ludzkiej, najbardziej rozwinięty kraj na świecie, przedstawiany na mapach jako Państwo Środka – pełne przełomowych wynalazków, które zadziwiały współczesnych. Do największych z nich należą papier, druk, proch i kompas.
Ten pierwszy został wynaleziony prawdopodobnie już na początku drugiego stulecia naszej ery, ale jako materiał do pisania posłużył dopiero jakieś 100 lat później. Po kolejnych trzech wiekach Chińczycy zaczęli używać papieru toaletowego. Za dynastii Song (960–1279) pojawiły się papierowe banknoty. Logiczną konsekwencją tego wynalazku był druk. Ruchome czcionki wypalano najpierw w glinie (XI w.), następnie rzeźbiono w drewnie (XIII w.), aż w końcu zaczęto je wytwarzać z metalu (XV w.).
Proch wymyślili w IX stuleciu podczas eksperymentów taoistyczni alchemicy poszukujący eliksiru życia. Szybko okazał się niebezpiecznym materiałem, z którym należy obchodzić się ostrożnie, aby nie doprowadzić do przykrych wypadków. W 1280 r. w okolicy Yangzhou doszło do eksplozji arsenału. Wybuch był na tyle silny, że szczątki ponad 100 ludzi znajdowano w promieniu 2, 3 kilometrów.
Już ok. XI w. Chińczycy używali kompasu. Dzięki temu urządzeniu nastąpił znaczny rozkwit kraju za panowania dynastii Ming (1368–1644), kiedy rozwinęła się wymiana handlowa z Japonią, Indiami i Azją Południowo-Wschodnią. Admirał Zheng He (1371–1433) dotarł aż do Egiptu i Mozambiku. W jego ostatniej, siódmej wyprawie (1430–1433) wzięło udział ponad 27 tys. ludzi, którzy wypłynęli na 300 statkach.
Podróże Marca Polo
Od końca XIII w. również przeludniona Europa wyruszała na podbój świata. Kościół nie twierdził już, że za wielką wodą znajduje się piekło, władcy europejscy szukali nowych szlaków handlowych i cennych towarów. Na dalekie wyprawy wysyłano także podróżników szpiegów. Jednym z nich miał być kupiec wenecki Marco Polo (1254–1324), który podczas swojej podróży do Chin (rozpoczętej wraz z ojcem i stryjem w 1271 r.) zyskał niezwykłe względy u Kubilaj-chana (1215–1294), wnuka Czyngis-chana i założyciela dynastii Yuan.
Wenecjanin spędził w Państwie Środka aż 17 lat. W tym czasie zrobił karierę na dworze władcy Chin, który jako pierwszy z Mongołów postanowił osiąść w jednym miejscu na stałe. Kubilaj-chan przeniósł najważniejszy ośrodek państwowy imperium mongolskiego z Karakorum leżącego w Azji Centralnej do Chanbałyku (Miasta Chana), czyli dzisiejszego Pekinu.
Pekin Terzaniego
Włoski reporter i korespondent zagraniczny Tiziano Terzani (1938–2004), który w latach 80. XX w. jako jeden z pierwszych zachodnich dziennikarzy zamieszkał w Pekinie, pisał, że zewnętrzny porządek architektury i przestrzeni miejskiej stolicy Chin odzwierciedlał geometrię wszechświata. W starym, jeszcze cesarskim mieście, budowano domy typu siheyuan.Na planie kwadratu wznoszono jednopiętrowe budynki mieszkalne wokół dziedzińca, na którym rosły drzewa, stały ławki, a nawet zakładano małe stawy. Brama znajdowała się zazwyczaj na południu naprzeciwko głównej części zabudowań, mężczyźni mieszkali po stronie wschodniej, a kobiety – po zachodniej. Według podobnych planów konstruowano świątynie, pałace i klasztory. Skupisko takich domów, otoczonych murami, określano mianem hutongu. I również tutaj zasady projektowania były ściśle określone – ulice nie przekraczały na ogół 9 metrów szerokości, często mają nawet tylko 3 lub 4 metry.
FOT. CHINATRIPINFO.NET
Terzani zakochał się w takim Pekinie, który jednak zaczął szybko się zmieniać, niszczony przez komunistyczne władze. Dla nich priorytet stanowiły nowe fabryki, centra handlowe i wielkie blokowiska. Hutongi, perełki architektury, metodycznie wyburzano. Przy okazji znikały też świątynie i parki, zamieniane na magazyny i boiska dla żołnierzy. Harmonia zabudowy stolicy została trwale naruszona. Pozostałe hutongiprzekształciły się w przeludnione dzielnice robotnicze. Do dotychczasowych mieszkańców, uważanych często za burżuazyjną, reakcyjną klasę społeczną, dokwaterowywano robotników, przesiedleńców z innych części Chin, budujących nowy Pekin. Pod koniec lat 40. XX w. w mieście było jeszcze 7 tys. takich zespołów architektonicznych, tymczasem dziś jest ich już tylko niespełna 2 tys.
Włoski dziennikarz, doskonale znający kulturę i język chiński, często uciekający nadzorującym go tajniakom, w końcu naraził się komunistycznej władzy, gdy opublikował w słynnym niemieckim tygodniku Der Spiegel ostry tekst o umieraniu starego Pekinu. W 1984 r. został aresztowany i trafił do więzienia, a w końcu wydalono go z kraju. Dla tego znanego reportera stało się to osobistą tragedią. Wkrótce wydał książkę Zakazane wrota (La porta proibita), którą – mimo upływu ponad 25 lat – uważa się za najlepszy przewodnik po Chinach, ich kulturze i mieszkańcach.
Stolica wielu twarzy
Nazwa Pekin oznacza Północną Stolicę (natomiast Nankin – poprzedni główny ośrodek kraju –
Południową Stolicę). Wcześniej miasto zwano m.in. Dadu, czyli Wielką Stolicą. Wspomniany już Kubilaj-chan sprowadził tutaj zagranicznych architektów, w tym Nepalczyka Araniko (1245–1306). Był on jednym z najbardziej oryginalnych artystów swojej epoki – w znakomity sposób łączył styl chiński i indyjski. W Pekinie zaprojektował m.in. Białą Dagobę (czyli buddyjską stupę), której budowa trwała ok. 10 lat. Ta 50-metrowa konstrukcja była jedną z największych budowli sakralnych w regionie. Stupa nie została zniszczona podczas tzw. rewolucji kulturalnej w latach 60. XX w., ponieważ ówczesny premier Zhou Enlai uznał ją za dziedzictwo narodowe.
Rewolucja nie pożarła też Placu Niebiańskiego Spokoju (Tian’anmen). Jednak w miejscu dawnych zabudowań ministerialnych postawiono Wielką Halę Ludową i Mauzoleum Mao Zedonga. Największy miejski plac świata był świadkiem m.in. proklamowania Chińskiej Republiki Ludowej oraz masowych demonstracji w 1976 i 1989 r. W Pekinie zachował się także piękny Pałac Letni (Yiheyuan) oraz monumentalne Wieża Dzwonu i Wieża Bębna. Niecałe 50 kilometrów na północ od centrum stolicy Chin rozciąga się na przestrzeni aż 40 km2 wspaniała nekropolia władców dynastii Ming.
W południowo-wschodniej części miasta znajduje się ogromny kompleks świątynny poświęcony taoizmowi, zwany Świątynią Nieba lub Ołtarzem Nieba (Tian Tan), który wpisano na Listę Światowego Dziedzictwa Ludzkości UNESCO. Aż do 1912 r. nikt poza cesarzem, jego rodziną i dworem nie miał tu prawa wstępu. Budowla ta została wzniesiona w okresie powstania słynnego Zakazanego Miasta (między 1406 a 1420 r.).
Według tradycji, Laozi, uchodzący za twórcę taoizmu, żył w VI w. p.n.e., tak jak Konfucjusz, który zapoczątkował powstanie drugiego rozpowszechnionego w Chinach systemu filozoficzno-religijnego. Konfucjanizm jest głęboko zakorzeniony w mentalności Chińczyków. Czerpały z niego kolejne ustroje polityczne, w tym również chiński komunizm. Opiera się na zbiorze reguł postępowania, norm etycznych, których każdy musi przestrzegać. Człowiek w swoim życiu powinien wypełniać określone obowiązki. Dlatego to, co robi, ma czynić nie dla nagrody i bez względu na efekt. Wyniki wszelkich działań zależą od przeznaczenia, którego nie da się uniknąć. Liczy się natomiast wysiłek włożony w jak najlepsze spełnianie przez ludzi ich powinności. Na tereny Chin przeniknęły także idee buddyzmu. Czasy najnowsze zdominowała jednak ideologia komunizmu, zgodnie z którą wszelkie religie są szkodliwe i jako takie powinny być zwalczane.
W Zakazanym Mieście
Pozostałości dawnego Pekinu to jednak przede wszystkim Zakazane Miasto, czyli kompleks pałacowy z początku XV w., zbudowany przez cesarza Yongle (1360–1424) z dynastii Ming. To on przeniósł stolicę państwa z Nankinu do Pekinu, który pełnił już wcześniej tę funkcję za czasów panowania dynastii Yuan. Jednakże tym razem najważniejsze miasto imperium miało przyćmić wszystko to, co dotychczas zbudowano na ziemi. Na 720 tys. m2 Zakazanego Miasta znalazło się ok. 980 budynków z prawie 10 tys. pokoi i sal.
Ten wspaniały kompleks pałacowy na mniej więcej 500 lat stał się siedzibą władców, którym przypisywano boskie pochodzenie. Sam cesarz był określany tytułem Syna Niebios i uważany za pośrednika między światem ludzkim i niebiańskim. Przysłużyły się temu legendy o Nefrytowym Cesarzu – najwyższym bogu, władcy nieba. Jedna z nich mówi o tym, że zanim zasiadł na tronie, był księciem, który pomagał wszystkim potrzebującym. Inna wyjaśnia, w jaki sposób powstały znaki chińskiego zodiaku. Otóż cesarz, mimo iż rządził już długi czas światem, nigdy nie zawitał na ziemię. Dlatego zaprosił na swój dwór zwierzęta. Te, które stawiły się przed jego obliczem, znalazły się potem w chińskim zodiaku.
Szanghaj przyszłości
Rozwój Chin doskonale widać w szybko rosnącym, wiecznie zakorkowanym Pekinie, przypominającym
wielki plac budowy. Jednak potencjał gospodarczy najwyraźniej daje się odczuć podczas podróży koleją dużych prędkości ze stolicy do Szanghaju. Trasę 1300 km pociąg pokonuje w ok. 5,5 godz., czyli ze średnią prędkością prawie 240 km/godz. (cena biletu w jedną stronę wynosi mniej więcej 300 zł).
Szanghaj jest kolejnym portem obok Hongkongu i Guangzhou (Kantonu), który ma duży wpływ na gospodarkę Chin. Jego aglomerację zamieszkuje aż ponad 23 mln ludzi. Leży u ujścia rzeki Jangcy i stanowi trzeci pod względem wielkości port morski na świecie (po Rotterdamie i Singapurze). Na znaczeniu zyskał jednak dopiero podczas wspomnianych wojen opiumowych. W swojej historii znajdował się w rękach Europejczyków i Stanów Zjednoczonych, a później Japończyków. Obecnie współzawodniczy z Hongkongiem o miano gospodarczej stolicy kraju. Mieści się tu Szanghajska Giełda Papierów Wartościowych oraz jedna z najważniejszych światowych giełd towarowych.
W Szanghaju przez wieki ścierały się ze sobą wpływy różnych kultur, dlatego stał się miastem wielu religii. Warto wybrać się więc na wyprawę szlakiem najciekawszych budowli sakralnych i odwiedzić Świątynię Nefrytowego Buddy, buddyjską Świątynię Longhua, taoistyczną Świątynię Boga Miasta (Chenghuang Miao) znajdującą się w pobliżu malowniczego Ogrodu Yuyuan, konfucjańską Wen Miao i w końcu katolickie kościoły – Katedrę św. Ignacego oraz Bazylikę Sheshan.
Milionowe kontrakty w Kantonie
Kanton, a obecnie Guangzhou, był od zawsze ważnym chińskim portem. Działał już w III w. p.n.e. W VIII stuleciu pojawili się tutaj perscy i arabscy kupcy, a w XVI w. przypłynęli Portugalczycy. Europejczycy stali się jednak przekleństwem dla miasta – wojny opiumowe skierowane były właśnie przeciw handlowemu monopolowi Kantonu.
Jego gospodarcza potęga odradza się jednak dzięki międzynarodowym Targom Kantońskim (największym w Chinach). W maju 2012 r. w ich 111. edycji (odbywają się dwa razy w roku – wiosną i jesienią) wzięły udział firmy z 213 państw świata. W Kantonie nie brakuje także atrakcji turystycznych. Powinniśmy zobaczyć przede wszystkim buddyjską Świątynię Sześciu Banianów, ok. 55-metrową pagodę przypominającą swoim kształtem kwiat, Rzekę Perłową z europejską, kolonialną enklawą na wyspie Shamian, XIV-wieczną Wieżę Zhenhai lub targ nefrytowy w okolicy deptaku Shangxiajiu.
Nie tylko biznes
Chiny nie są tylko krajem gospodarczego cudu i bogatej przeszłości. Można tu znaleźć także wiele wspaniałych miejscowości wypoczynkowych. Wyspę Hajnan (zwaną Jadeitową Wyspą), gdzie znajdują się też dwa międzynarodowe lotniska – Meilan w Haikou i Phoenix w uroczym kurorcie Sanya, uznaje się za chińskie Hawaje. Nie bez przyczyny – plaże ciągną się tutaj na przestrzeni ok. 30 kilometrów, a temperatura powietrza w lecie sięga 25–30°C. Oprócz sportów wodnych i kąpieli słonecznych popularnością cieszy się tu podglądanie żółwi morskich. Co ciekawe, w XVII w. na wyspę zawitał nasz rodak Michał Boym – jezuita, który sporządził dokładne jej mapy (jako pierwszy Europejczyk).
Powiedział mi wróżbita
W 1976 r. w Hongkongu Tiziano Terzani usłyszał od chińskiego wróżbity, że latanie samolotem w 1993 r. może się dla niego zakończyć śmiercią. Włoski reporter postanowił więc pod koniec 1992 r. odbyć swoją kolejną podróż po Dalekim Wschodzie drogą lądową i wodną. Jak później wspominał, to było najbardziej niezwykłe dwanaście miesięcy w jego życiu, podczas których odżył na nowo (o czym można przeczytać w jego książce z 1995 r. Powiedział mi wróżbita). Pozostaje nam tylko życzyć wszystkim wybierającym się do Chin takich samych cudownych wrażeń…
autor: Paweł Skawiński
artykuł pochodzi z prestiżowego magazynu turystyczno-podróżniczego All Inclusive