Mija drugi miesiąc, od kiedy erupcję wulkanu Cumbre Vieja na La Palmie uznano za zakończoną. Do swoich domów wróciło na razie niewielu mieszkańców i trwa wielkie sprzątanie skutków wybuchu. Wybuch wulkanu, który miał miejsce 19 września 2021 roku był najbardziej kosztowną katastrofą naturalną w Hiszpanii. Bilans strat to ponad 850 mln euro. Lawa pochłonęła 1400 budynków mieszkalnych i zajęła 1200 hektarów wyspy. Z zagrożonych terenów trzeba było ewakuować ponad 7 tys. mieszkańców. Zniszczonych zostało blisko 75 km dróg, 370 hektarów upraw oraz prawie 230 hektarów plantacji bananów. To prawdziwa tragedia, która rozłożyła na łopatki turystykę na wyspie będącą głównym źródłem dochodów dla wyspy.
Jednakże obecnie sytuacja na wyspie jest juz dość stabilna. Co ciekawe, mimo stałych wybuchów wulkanu i trzęsień ziemi na przełomie października i listopada loty i rejsy na La Palmę zostały wyprzedane co do jednego. Turystom pragnącym wesprzeć gospodarkę wyspy, która drastycznie ucierpiała w wyniku ostatnich wydarzeń oraz obejrzeć niecodzienne widoki nie przeszkadzała zła jakość powietrza i wulkan wciąż wypluwający lawę najwidoczniej nie były straszne. Obecnie erupcję wulkanu Cumbre Vieja na La Palmie uznano za zakończoną. La Palma zaprasza z otwartymi ramionami.
Za co można pokochać La Palmę. Na pewno za wiosenny klimat, w którym nawet zimą w zasięgu wypadu samochodem zawsze będzie jakieś słoneczne miejsce. Za świeże ryby i panierowane kalmary, za mojito ze świeżo wyciskanej trzciny cukrowej i za huczny karnawał. Za dziko rosnące oregano i ogromne grzyby leśne, za nadmorską sól osiadającą na okularach i za senne osiedla nielegalnych domków letniskowych. Za kosmiczne krajobrazy najwyższych szczytów otulone niczym niezmąconą ciszą, za fiesty organizowane z najdziwniejszych okazji na świecie, za dzieci bawiące się do późnych godzin nocnych na placach miasteczek i za każdy poranek witany podawaną w małej, przezroczystej szklaneczce kawą cortado.
Na La Palmie nikt się nie spieszy, a wszystko można zrobić jutro. Osoby przyjeżdżające na wyspę zazwyczaj po dwóch, trzech dniach interakcji z tutejszym światem i ludźmi zaczynają dostrajać się do miejscowego tempa. Kierowcy prowadzą samochody powoli a klaksonu używają do pozdrowień. Klienci przy kasach w trakcie zakupów gaworzą sobie ze znajomymi kasjerkami o tym i o owym, a mieszkańcy poruszają się po miasteczkach spacerem. Stabilny przez cały rok klimat sprawia, że rolnicy nie śpieszą się przed zimą, a skromny sektor turystyczny przed sezonem, który panuje i tak cały rok. Do tego dochodzi szum fal i rytm pływów morza, ruch chmur, piękno natury, małe, zadbane domki – piękno, które nas otacza i od którego nie da się uciec… W końcu jesteśmy na małej wyspie.
Jeśli autobus uciekł, to trudno, przecież następny będzie za dwie godziny. Na La Palmie zawsze jest jeszcze jakiś nowy szlak, jakaś ciekawa uliczka, jakiś nieznany zakątek, jakaś nowa historia, która zaskoczy – mimo malutkich rozmiarów, wyspa jest nieskończona. Nawet najstarszy mieszkaniec wyspy nie mógłby powiedzieć, że widział już na niej wszystko.
Roque de los Muchachos
Najwyższy szczyt La Palmy ma 2426 m wysokości, czyli jest prawie tak wysoki , jak Rysy, mieści się na skraju potężnej, podobnej do krateru okrągłej depresji o średnicy 9 km, zwanej Caldera de Taburiente. Szczyt znajduje się ponad poziomem chmur, w bezchmurny dzień widzi się z niego piękna panoramę wyspy na błękitnym tle, a w dni zachmurzone niesamowite naturalne zjawisko zwane przez mieszkańców „morzem chmur” – znajdujące się poniżej wierzchołka obłoki oglądane w przyspieszonym tempie falują niczym ocean. Pośród surowych krajobrazów Roque mieści się kompleks bardzo fotogenicznych obserwatoriów astrofizycznych. Niebo La Palmy znane jest na całym świecie jako jedno z najlepszych miejsc do obserwacji kosmosu.
Park Narodowy Caldera de Tburiente
Wnętrze Caldery jest terenem dziewiczym i bezsprzecznie największym skarbem La Palmy. Z wnętrza wypływa rzeka, która w pobliżu źródeł jest zabarwiona na intensywny pomarańczowy kolor. W parku narodowym żyją dziko muflony, jednak sa niesamowicie płochliwe i jeśli na takowe się trafi, widzi się je z bardzo daleka. Wzdłuż szlaku można oglądać ciekawe formacje wulkaniczne oraz nieprawdopodobnie wysokie ściany skalne sięgające samego szczytu Roque de Los Muchachos.
Ruta de Los Volcanes i warzelnia soli Salinas de Fuencaliente
Miłośnikom szlaków i wędrówek warto polecić szlak Ruta de Los Volcanes. Prowadzi on pomiędzy wulkanicznymi szczytami, kraterami i polami lawy do małego, słynnego z produkcji słodkiego wina małmazja miasteczka Fuencaliente (Los Canarios). Stąd można przejść lub przejechać do kształtnego krateru San Antonio, dalej do nadal aktywnego i w niekturych miejscach jeszcze ciepłego wulkanu Tenegula, który ostatni raz wybuchł w 1971 r. Z Tenegula już tylko kawałek do latarni morskiej i warzelni soli, gdzie czysta sól morska wytrąca się wraz z parowaniem morskiej wody z małych, prostokątnych oczek wodnych typowym, powolnym palmeryjskim tempem.
Santa Cruz de La Palma
Małe, urocze miasteczko jak z kolorowych pocztówek t niekwestionowany punkt obowiązkowy wizyty na La Palmie. Wzdłuż brukowanych uliczek ulokowały się interesujące obiekty. Najchętniej fotografowanym fragmentem Santa Cruz są balkony Los Balcones przy Avenida Martima. Miasteczko ma do zaoferowania mnóstwo kawiarenek i małych restauracji z lokalną kuchnią. Koniecznie należy zobaczyć plac Alameda i stojącą przy nim replikę statku „Santa Maria”. Po spacerze można się zrelaksować na obszernej miejskiej plaży.